Kontakt
piątek, 2 listopada 2012
Rozdział 25
po godzinie wyszłaś i położyłaś spać.
Następnego dnia gdy wstałaś poszłaś do łazienki się ogarnąć. Zjadłaś tak jak każdego ranka samotnie śniadanie. Zostało ci trochę czasu więc chwilę oglądałaś TV. O godzinie 7:40 wyszłaś z domu. Dość szybko szłaś do szkoły. Przed szkołą stało dość dużo osób Zobaczyłaś również pośród tych ludzi Harry'ego. Stał z..właśnie kolejny raz ci chłopacy. Harry dziwnie jak dla ciebie był wesoły. Stał plecami do ciebie lecz widziałaś że się śmieje. Przeszłaś koło tej grupki i w tym momencie Harry odwrócił się. Oboje nie wiedzieliście kiedy wasze spojrzenia się spotkały. Przeszłaś bardzo powoli nie tracąc z nim kontaktu. Po chwili lekko się uśmiechnęłaś kącikiem ust gdzie widać twój jedyny dołeczek na policzku. Odwzajemnił to tak samo. Gdy już odwróciłaś wzrok i szłaś w stronę budynku słyszałaś jak jego koledzy poruszają temat tego co się przed chwilą stało.
Najwidoczniej zazdrościli. No tak cel Harry'ego osiągnięty.
Weszłaś do szkoły. Powoli poszłaś do szafki. Otworzyłaś ją i schowałaś torbę. Wyciągnęłaś potrzebne książki. Gdy zamknęłaś szafkę ujrzałaś twarz Harry'ego. Lekko z przestraszenia drgnęłaś.
-Wystraszyłeś mnie
-hej- pokazał nieśmiało rząd swoich zębów.
-cześć. po co przyszedłeś?- od razu na niego najechałaś.
-nie mogę tak po prostu podejść do koleżanki?
-co chciałeś?
- nic. tak po prostu podszedłem.
-to hej.- ominęłaś go po chwili podbiegł do ciebie. podczas gdy szłaś on szedł obok ciebie.
-chciałem powiedzieć że nie możemy się spotkać w piątek.
-tak wiem miałam ci mówić.
-ty? czemu nie możesz?- zapytał.
-pewnie z tych samych powodów co ty- odparłaś i skręciłaś w drugi korytarz. On znowu podbiegł.
-Lou też cię zaprosił?
-nie wiedziałeś?
- nic mi nie mówił.
przerwał wam dzwonek.
-przepraszam cię, muszę iść po książki- powiedział i odszedł.
kiedy poszedł w swoją stronę ty poszłaś pod klasę.
lekcja powoli minęła. Zabrałaś książki z ławki i wyszłaś z klasy. Po chwili znalazł się obok ciebie Harry.
-idziesz na tę imprezę?- spytał.
-tak- odpowiedziałaś w ogóle na niego nie patrząc.
-a co mu kupujesz?- zapytał
- odwalisz się?- odparłaś pytaniem patrząc na niego i równocześnie stanowczo zatrzymując się.
- o co ci chodzi? normalnie spytałem...
-denerwujesz mnie.
-czym?
-wszystkim, po prostu daj mi spokój.
Zdenerwowana odeszłaś zostawiając go samego.
Resztę dnia w ogóle razem nie rozmawialiście. O 15:00 skończyłaś szkołę. Sama wróciłaś do domu.
Tak było każdego dnia. Zayn czasem do ciebie pisał ale nie spotkaliście się aż do piątku. Tego dnia byłaś może szczęśliwa to za dużo powiedziana ale uśmiechnięta raczej tak. Cały dzień omijałaś Harry'ego. Tak jak zawsze skończyłaś szkołę. Starałaś się jak najszybciej wrócić do domu aby zdążyć się wyszykować. Po jakichś 15 minutach byłaś w domu. Pobiegłaś na górę. Otworzyłaś szafę i zaczęłaś się zastanawiać co założyć. Nie wiesz tak właściwie co będzie się tam działo. Teraz ubrałaś może nie zbyt odpowiedzi struj na taką porę ale kwiecistą, czarną sukienkę. Podniosłaś torbę z ziemi i spakowałaś parę rzeczy. Poszłaś do łazienki i zaczęłaś myśleć co ze sobą zrobić. W końcu doszłaś do wniosku że tylko lekko pomalujesz rzęsy. Włosy spięłaś w warkocza który oplatał ci od jednej strony na drugiej się kończąc. Kiedy dokończyłaś fryzurę poszłaś do pokoju i spojrzałaś na zegarek 16:15. Po chwili przyszedł ci do głowy prezent dla Lou. Przecież ty nic dla niego nie kupiłaś. Miałaś cały tydzień i nie pomyślałaś o tym. Zadzwoniłaś do Louisa. Po czterech sygnałach odebrał.
l: tak?
ty: Lou przepraszam ale moglibyście po mnie nie zajeżdżać?
l: czemu?
ty: muszę coś załatwić, nie wyrobię się...możesz...możesz podać mi dokładny adres?
l: przyjedziesz?
ty: tak ale mogę się trochę spóźnić.
l: ok, nic się nie stało. Już ci mówię gdzie to jest.
Gdy Lou podał ci adres szybko zabrałaś torebkę i się ubrałaś. Pobiegłaś do centrum handlowego. Chodziłaś po sklepach i szukałaś na szybko czegoś sensownego. Było bardzo mało czasu a Louis jest gwiazdą, praktycznie każdą rzecz mógł by kupić. Po chwili zastanowienia poszłaś do drogerii. chodziłaś między regałami z perfumami. Pomyślałaś że to będzie najlepszy prezent Po 10 minutach znalazłaś cudownie pachnące perfumy. Co prawda drobie ale ładne. Kupiłaś je. W szybkim tempie wróciłaś do domu. Była już 17:00. Czas kiedy powinnaś już tam być. Postarałaś się ładnie zapakować prezent. Przy okazji zadzwoniłaś po taxi. 10 po 17:00 była.
Zabrałaś torbę z ziemi i wyszłaś z domu zamykając go. Wsiadłaś do samochodu i podałaś adres kierowcy. Siedziałaś cicho z tyłu pojazdu patrząc się na uciekające z prędkością za szybą budynki.
-panienka gdzie się wybiera?- spytał uprzejmie starszy kierowca.
-urodziny przyjaciela, już i tak jestem spóźniona...
-postaram się jak najszybciej dla takiej ślicznej dziewczyny.
-dziękuję- uśmiechnęłaś się.
O 17:30 dojechałaś na miejsce. Kierowca wjechał w głąb lasku za którym było jezioro a przy nim drewniany domek w którym świeciły się światła.
-dziękuję panu bardzo- powiedziałaś z uśmiechem i zapłaciłaś.
-miłej zabawy.
-dziękuję, dobranoc.
Zabrałaś torbę i wyszłaś z samochodu. Kiedy auto odjechało było dość ciemno. Pomyślałaś że wszyscy mogą być w domku. Nie pewnie zapukałaś do drewnianych drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły a w nich ujrzałaś radosnego Louisa.
-hej- uśmiechnęłaś się-przepraszam za aż takie spóźnienie.
- nic nie szkodzi, wchodź i się rozbierz.
weszłaś do środka. Wszyscy byli rozbawieni. Na stoliku przy dużej sofie stało jedzenie i picie. Twoim oczom rzuciła się śliczna brunetka siedząca na kanapie pod kocem. Uśmiechnęłaś się do niej. Odwzajemniła to. Gdy się rozebrałaś podniosłaś z ziemi torebkę z prezentem.
-to dla ciebie- podałaś Louisowi- myślę że ci się spodobają tak jak mi, nie miałam innego pomysłu.
-dzięki- uśmiechnął się i cię przytulił. Po chwili zajrzała do środka.
- jedne z najlepszych...naprawdę nie musiałaś...
- musiałam- uśmiechnęłaś się.
-jeszcze raz dziękuję. Ok rozgość się. Zaraz przyniosę ci czystą szklankę. Przy okazji poznaj się z El.
- cześć chłopacy.
-hej odpowiedzieli ci uśmiechnięci włącznie z Harrym.
Podeszłaś do dziewczyny która wstała.
-hej jestem [t.i.]- podałaś rękę.
-hej, Elenor- dziewczyna odwzajemniła gest i usiadła z powrotem na kanapę. Po chwili przyszedł Lou z czystą szklanką i nalał ci soku po czym usiadł na podłodze gdzie siedziała reszta. Ty natomiast usiadłaś obok Elenor.
*oczami Harr'yego
Kiedy [t.i.] weszła do środka zaniemówiłem. Była śliczna. Dawno jej takiej nie widziałem. Ostatni raz na balu szkolnym. Tak bardzo chciałbym ją teraz odzyskać, przytulić, pocałować...to jednak chyba jest już nierealne.
************************************************************************************************
- ok to co chcielibyście robić? szczerze ja nie mam pomysłu- powiedział Lou.
-butelka?- zaproponował Horan.
wszyscy się zgodzili. Ty również choć bałaś się zasad tej gry.
Po chwili Niall skombinował butelkę.
-ok to Lou ty pierwszy.
razem z El zeszłyście z sofy i usiadłyście pomiędzy chłopakami. Ty obok Zayna i Liama a Elenor pomiędzy Louisem a Niallem.
Lou zaczął kręcić. W myślach prosiłaś abyś ni była to ty. I tak się stało. Wypadło na Nialla.
Dostał zadanie.
Po 10 minutach gry wypadło na Harry'go. Wybrał zadanie od Zayna.
-no więc...- Mulat wstał i podszedł do stolika. Po chwili zabrał z niego kawałek brzoskwini- musisz to zjeść.
-proszę cię, co to za zadanie- zaśmiał się Harry.
- ej ej ej...nie skończyłem..musisz zjeść to razem z [t.i.].
Wszyscy zaczęli gratulować Zaynowi pomysłu prócz ciebie i Harry'ego.
-ja tego nie zrobię- odparł Harry patrząc na Zayna i na ciebie.
-jeszcze mi podziękujesz- szepnął mu na ucho.
-ok...
wszyscy byli podekscytowani tym co się wydarzy. Ty raczej przeciwnie. Bałaś się. Byłaś rozkojarzona.
Harry wstał i do ciebie podszedł. Kucnął przy tobie.
-nie martw się...-szepnął tak aby nikt nie słyszał po czym uśmiechnął się.
Przygryzł połowę owocu. Przysunęłaś się do niego i zjadłaś drugą część lekko dotykając jego ust swoimi. Harry wrócił na swoje miejsce z uśmiechem. Graliście jeszcze 15 minut po czym skończyliście zabawę.
-może zjemy teraz jakąś porządną kolację co?- zaproponował Louis.
Wszyscy się zgodzili po czym Lou i Horan poszli coś przygotować. Reszta siedzieliście i rozmawialiście. Harry, było widać nie chciał na ciebie patrzeć lecz jego oczy same się do tego ciągnęły co parę minut uciekając. 40 minut później chłopacy zaprosili was do kuchni gdzie stał stół przy którym było 7 krzeseł. Każdy zajął swoje miejsce. Chłopacy każdemu nałożyli i się dosiedli. Wszyscy zaczęliście jeść przy czym rozmawialiście o wszystkim tym razem Harry często na ciebie patrzał. Siedział na przeciw ciebie. Gdy wziął kawałek sałatki do ust spojrzał na ciebie i się uśmiechnął, odwzajemniłaś to.
Po 20 minutach wszyscy wyszli z kuchni prócz ciebie i El.
-jakie buraki- zaśmiała się brunetka, ty również- chodź ogarniemy to jakoś- powiedziała do ciebie.
Zebrałyście talerze i szklanki. Podeszłyście do zlewu.
Ty wycierałaś na sucho a Elenor myła.
-jesteś bardzo cicha...-powiedziała po chwili- boisz się mnie?- uśmiechnęła się.
-nie skąd...wydaje ci się...
-to przez Harry'ego prawda?gdyby nie on byłabyś wesoła, szczęśliwa, prawda?
-skąd o nas wiesz?- zapytałaś.
-Louis mi mówił o was..wiem nie powinnam się wtrącać lecz zawsze uważam że lepiej o czymś takim pogadać z przyjaciółką lub koleżanką.
-gdybym takie miała może było by lepiej..
-a nie masz?
-przez to wszystko jestem sama..jedynie kto mnie wspiera to Zayn lecz chyba wiesz co się parę miesięcy temu stało...
-tak wiem..może...może chcesz pogadać o tym wszystkim ze mną?
-chce ci się?
-czemu nie...naczyń jest dużo- zaśmiała się- a tobie trzeba pomóc.
-Dzięki.
tak razem rozmawiałyście do puki naczynia się nie skończyły.
***********************************************************
ten rozdział jest wyjątkowo długi :) sorry za błędy i proszę was bardzo o jakie kolwiek komentarze jeśli możecie :) dziękuję oczywiście za tyle wejść myślałam jak zakładałam tego bloga że to nie wypali jednak pozory mylą :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aaaaaa...! Kocham to. Błagam pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY *-* ! Kocham cię <3 Napisz jak najszybciej kolejny, też dłuugi <3 Jesteś niesamowita, w tym co robisz <3 ! Dodaj szybko nexta <3!
OdpowiedzUsuńGenialneee czekam na next <3
OdpowiedzUsuńTo jest cudne, masz talent, wczuwam się w emocje tej dziewczyny i mimowolnie płaczę i sie śmieje < 333333333333333
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne, świetne, świetnee.! <333
OdpowiedzUsuńDaleejj.! ;****
SUUUPER!!! Ten rozdział wyjątkowo mi się podoba nie mogę się doczekac następnych wydarzeń.
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na kolejny. Oby nie tak długo <3 Pisz pisz!
OdpowiedzUsuńDaalej .<3
OdpowiedzUsuńKOOOOCHAM TO ! <3 ;) . Czekam na kolejny ! ;)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńświetna część , czekam na kolejną! Ohh, Harry coraz bardziej mnie wnerwia! Ale mam nadzieję, że na koniec opowiadania już wszystko się ułoży. (: Podoba mi się tu jak Eleanor postąpiła względem mnie xd ! No więc co dalej, nie jestem dobra w pisaniu komentarzy ale dopisze jeszcze, że sama jestem ciekawa co będzie dalej ze mną i Zayn'em. Masz może zrobione jakieś wątki miłosne pomiędzy nimi ? :D z resztą po co ja się pytam. Czekam na kolejną część i zapraszam do siebie! Mam dwa blogi ten o Narrym -> http://mydreamisnotreally.blogspot.com/ a to o Harrym -> http://madewithyourlove.blogspot.com/ (:
OdpowiedzUsuńDODAJ SZYBCIEJ NASTĘPNY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPROOOOOOOOOOOOSZE !!!!!!!!!!!!!!!!!!
KOCHAM TWÓJ BLOG <3
Ajj :D dziewczyno, talent masz :* wpadniesz i skomentujesz? http://whatmakesyoubeautifuul.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń