piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 33

Chciałam was tylko poprosić aby każda może też i każdy abyście w komentarzu napisali mi czy chcielibyście jakichś zmian na blogu czy żeby coś się wydarzyło? chętnie wprowadzę zmiany takie aby wam się to podobało. Nie wiem wyraźcie swoją opinie o całym blogu. Wiem że pewnie niektórzy z was nie napiszą kom. Dlatego od razu mówię nic się nie stanie ale miło by było gdyby każdy z was powiedział mi o tym czego chce na tym blogu czy też co może mam usunąć.
****************************************************************
Tak...wybieracie się po szkole na miasto. Harryemu  mówiłaś o tym z pełnym entuzjazmem, uśmiechem i szczęściem. Tak naprawdę boisz się. Boisz tego że wszystko się wyda. Nikt o niczym nie wie i się nie dowie jesteś pewna ale jednak w twojej głowie siedzi coś co jednak pobudza twój strach.
Zadzwonił dzwonek wyszłaś z klasy nie zwracając uwagi na Harryego. Ruszyłaś w kierunku swojej szafki. Schowałaś do niej nie potrzebne ci książki. Gdy zamknęłaś szafkę wystraszyłaś się. Obok ciebie stał ten jak dowiedziałaś się Nick.
-Hej obiecałaś się spotkać.
-Nic nie obiecałam.- odparłaś ironicznie.
-powiedziałaś że 'może'..
-'może' nie oznacza 'tak'. ok?
-no ok prawda. Co u ciebie słychać?
-powiedz tak serio, obchodzi cię to? czy tylko próbujesz rozwinąć temat i się umówić?
-rozgryzłaś mnie- zaśmiał się a ty nie masz pojęcia dlaczego również to zrobiłaś.
Chłopak kiedy się uśmiechał był słodszy niż kiedy mówi tekstem 'siema laska' czy coś w tym stylu.
-może masz ochotę na wspólne zjedzenie drugiego śniadania? pięć dziesięciominutowa przerwa wystarczy na lepsze poznanie prawda?
Dłuższą chwilę stałaś przed nim i się zastanawiałaś co odpowiedzieć.
- ok z chęcią- uśmiechnęłaś się.
Chyba odpowiadając że się zgadzasz zapomniałaś o Harrym.
ale wtedy nie myślałaś o nim, nie myślałaś o tym co by mógł czuć gdyby to widział.
Tak jak chłopak proponował tam poszliście. Ruszyliście w kierunku stołówki. Każde z was wzięło to na co miło ochotę po czym razem usiedliście do stolika.
Nic do siebie nie mówiliście. Chłopak cięgle patrząc na ciebie uśmiechał się.
-tooo...co mi powiesz o sobie?
-a co mam mówić?
-wiesz nie chcę się narzucać czy coś ale po prostu powiedz mi czy jesteś z kimś, bo jeśli tak to...
-to pewnie nie chcesz ze mną gadać, prawda?- przerwałaś mu.
-nie, czemu tak sądzisz?
-każdy tak robi czemu ty nie? no bo skoro jestem zajęta to po co za mną latać co?
-nie ja tak nie myślę...
-nie musisz udawać.
-ale ja nie udaję.- zapewnił cię.
-jak to?
-normalnie. Każdemu zależy na tym aby cię poderwać a mi zależy na tym aby cię poznać.
-chyba jedyny w tej szkole.- zaśmiałaś się.
-chyba tak- odparł z uśmiechem.

'Oczami Harryego
Nałożyłem sobie jedzenie na tacę i ruszyłem w kierunku stolika przy którym zawsze siadałem z [t.i.]. Kiedy doszedłem do danego miejsca była tam. Siedziała w towarzystwie Nicka i widać wyraźnie było że poznała go z tej dobrej strony której chciałem aby nigdy nie poznała. Uśmiechała się i było widać że mieli dużo tematów, wspólnych tematów do rozmawiania. Odwróciłem się i poszedłem do stolika dalej. Po chwili dosiedli się do mnie chłopacy. Nie rozmawiałem z nimi, nie miałem ochoty po tym co widziałem. A zapewniała mnie że mnie kocha, że nic się nie zmienia tak? Nigdy nie kłamała, może tylko z nim rozmawia?

*********************************************************************
Miło było ci z Nickiem ale przerwa obiadowa kończyła się i musieliście się pożegnać. Tak zrobiliście. Każde z was poszło w swoją stronę. Podszedł do ciebie Harry. A jego wyraz twarzy wszystko mówił.
-Hej coś się stało?- spytałaś gdy do ciebie doszedł tak aby uniknąć temat który wiedziałaś że on poruszy.
-Nie skąd- odparł wrednie.
-To czemu masz taką minę?
-Pomyślę...może to dlatego że moja dziewczyna która zapewniała mnie godzinę temu że mimo wszystko mnie kocha siedziała parę minut temu z innym chłopakiem śmiała się, patrzała na niego miłym wzrokiem tak jak by zapomniała o mnie co? Może to o to chodzi co o tym sądzisz?- mówił oschle i nie miło.
-narzucasz mi coś?- spojrzałaś na niego.
-powiedz mi tylko czemu ty tak robisz?
-przecież on chciał tylko pogadać, zgodziłam się. Wiesz nie dziwię się że nie mam innych przyjaciół niż ty czy chłopacy no jeszcze Elenor? Nie jesteś czasem o nią zazdrosny no bo wiesz rozmawiam z nią i to bardzo dużo, mówię jej moje problemy a między innymi to jakim jesteś chamem i samolubem. Harry..masz kolegów w tej szkole z którymi spędzasz czas pomijam już fakt że dziewczyny za tobą ganiają...ty mi wypominasz jedną rozmowę z chłopakiem którego dobrze znasz i wiesz że nic się nie stanie. Pomyśl zanim zaczniesz do mnie mówić w oschłym tonie i narzucać mojej osobie coś czego w ogóle nie ma ok?
Po tym co powiedziałaś ominęłaś go i poszłaś w swoją stronę.

środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 32

-Harry..-zamknęłaś szafkę i spojrzałaś na niego.- moja ciocia rozmawiała z moimi rodzicami...dowiedzieli się  o kozach, złych ocenach...stwierdzili że to przez ciebie...w  sumie mają rację ale nie sądziłam że dadzą mi taką surową i bolesną karę..nie mogę się z tobą spotykać, rozumiesz?
-oni nie muszą wiedzieć o naszych spotkaniach..- rzucił z nadzieją Harry.
-o kozach też mieli się nie dowiedzieć...wolę nie ryzykować...
-a co takiego mogą ci zrobić rodzice czy ciocia skoro masz już karę?
-powiedzieli...że jeśli będę z tobą rozmawiać czy z tobą widywać a dowiedzą się o tym wyślą mnie z powrotem do Polski, chyba tego nie chcesz prawda?
-no owszem nie chcę tego..w ogóle było by najlepiej gdybyś nie miała tego ślabanu.- powiedział unosząc ton.
-trzeba był myśleć jak się do mnie pisało karteczki.
-czyli teraz cała wina spada na mnie tak?
-a co na mnie ma zlecieć?
-no przepraszam bardzo to nie ja dostałem taki ślaban tylko ty.
-sorry że moja rodzina opiekuje się mną. Myślisz że jeśli twoja mama jest kilkaset kilometrów od Londynu i nie wie o twoim zachowaniu w szkole, kompletnie nic to ty wyjdziesz na tym dobrze? mogę się założyć że ściemniasz jej że jest wszystko w porządku, tak na prawdę nie jest. Sorry ale idę na lekcję.
Sprowokował cię do takiego stopnia że wydusiłaś z siebie to co myślałaś.
Ominęłaś go i poszłaś pod  klasę. Stałaś pod nią dobre 5 minut po czym zadzwonił dzwonek a pod klasą zjawił się Harry spojrzał na ciebie po czym spuścił wzrok i weszliście do klasy.

*Oczami Harrego
Fajne mam szczęście prawda? Ledwo co w sobotę się pogodziliśmy, wróciliśmy do siebie a dzisiaj dwa dni po wszystkim wszystko się spieprzyło. Ta szczęście do miłości to ja mam zajebiste nie? jak nie fanki to bliscy mojej dziewczyny mi coś rozwalają. Czasem myślę że nie zasłużyłem na nikogo, że wszyscy chcą abym był sam, z resztą wszyscy tego chcą tak że o czym ja tu mówię. tak szczerze to [t.i.] miała rację...okłamuję moją mamę..mówię że wszystko jest ok, że w szkole mi idzie fantastycznie tak na prawdę nie jest...ona mi w to wierzy i sam nie zauważam że mogę na tym źle wyjść.

******************************************************
Całą lekcję przesiedziałaś w zamyśleniu, zamyśleniu o tym wszystkim. Zaczęłaś się zastanawiać czy przynajmniej ustalili kiedy ten ślaban ma się zakończyć...najchętniej byś go złamała i po szkole  spotkała się z Harrym, znów go przytuliła, pocałowała i spędziła z nim czas.Chociaż w sumie nie jest to takie złe no bo niby w jaki sposób ciocia ma się o tym dowiedzieć. Chłopacy o tym nie wiedzą, znajomi, raczej takich nie posiadasz, Harry się nie wygada, jemu też na tym zależy a tym bardziej  nie chciał by abyś wróciła do Polski. Kiedy zadzwonił dzwonek zabrałam książki i sama wyszłam z klasy. Poszłaś tradycyjnie do swojej szafki. Schowałaś książki i wyciągnęłaś kolejne. Po chwili podszedł do ciebie jakiś chłopak,
-Siema- rzucił arogancko i nie miło co cię zniechęciło do jego osoby.
-hej- odparłaś z lekkim zaskoczeniem.
-co tam u ciebie?- spytał opierając się ciałem o sąsiednią szafkę.
-spoko.- w ogóle się nim nie przejmowałaś i grzebałaś w szafce
-słyszałem jak gadałaś z Harrym...
-i co z tego powodu?
-umówisz się ze mną?- spytał a ciebie zamurowało. Na chwile przystopowałaś swoją czynność po czym na niego spojrzałaś.
-to miał być żart, nie wiem bezsensowne pytanie czy co, bo nie rozumiem.
-to było normalne pytanie.
-no chyba nie.
-to wy jesteście jeszcze razem?
- o ile wiem to tak no chyba że Harry ci coś powiedział to sorry ale ja o niczym nie wiem.
-pogodziliście się już wcześniej?
-tak jesteśmy parą, pogodziliśmy się w sobotę.
-to czemu się sprzeczaliście?
- bo nie możemy być razem.
-mogę wiedzieć czemu?
-nie. a teraz przepraszam cię ale muszę iść pod klasę.
-Spotkamy się na następnej przerwie?- krzyknął za tobą gdy odeszłaś.
-może.- odparłaś głośniejszym tonem i zniknęłaś za ścianą.
Poszłaś pod klasę tam już był Harry o dziwo stał sam. Stanęłaś obok i patrzyłaś w ziemię tak samo jak on.
-Podrywał cię prawda?- usłyszałaś z jego ust. Wiedziałaś że te słowa były skierowano do ciebie choć nawet na ciebie nie spojrzał.
-Nie wiem o czym mówisz
- mówię o Nick'u.
-Jakim Nick'u?
-O tym z którym rozmawiałaś 5 minut temu...
-z kąt wiesz?
-widziałem was...
-Harry...zrozum- spojrzałaś na niego i odbiłaś się od ściany- hej spójrz na mnie...- złapałaś go za policzek i odwróciłaś w swoją stronę aby jego oczy widniały na wprost twoich.
-Harry bez względu na to wszystko, na te zakazy, na to że do mnie zarywają i na to że nie możemy się widywać, nadal cię kocham, rozumiesz, nadal cię kocham i nie chcę cię tracić, rozumiesz?
-tak...rozumiem..ej czyli my jesteśmy razem nadal?
Puściłaś jego policzek.
-Harry przecież ten ślaban kiedyś w końcu minie. i wiesz przemyślałam twoje słowa...co ty powiesz dzisiaj na wypad do miasta po szkole?
-ale ty nie możesz...
-nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda? chłopacy nic nie wiedzą a moja ciocia z wujkiem są do 18:00 w pracy..nie mają jak się zwolnić...Harry proszę...
-ok ale jeśli coś nie wypali i wrócisz do Polski to nie wiem co zrobię...
-wypali, jestem tego pewna- dałaś mu całusa w policzek po czym on się uśmiechnął jak również i ty. Weszliście razem do klasy udając że nic się nie stało.
*******************************************************************
Powiem tylko tyle że przez to że pójdą po szkole do miasta będą nie złe problemy ;) ale to w swoim czasie się dowiecie, już mam pomysł :)

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 31

Kiedy usłyszałaś te słowa z ust wujka nie wierzyłaś. Dopiero co wam się ułożyło a tu powrotem się rozwala. Życie naprawdę bardzo cię nienawidzi.
-żartujecie sobie prawda?
-Chcielibyśmy ale niestety nic nie dało się zrobić...obiecywaliśmy twoją poprawę ale nie potrafili zrozumieć..może gdyby widzieli ciebie i Harryego byli by inni ale no przykro nam po prostu..- odparła ciocia.
-Ja..ja idę na górę...
Wróciłaś do korytarza i smutna ruszyłaś na górę.
Położyłaś delikatnie torbę na łóżko równo zaścielone. Otworzyłaś wolno szafę. I przygnębiona powolnymi ruchami pakowałaś rzeczy. Było ci przykro w sumie mogłabyś płakać ale nie zrobiłaś tego. Po chwili jednak chwyciłaś telefon i otworzyłaś skrzynkę pocztową Harryego po czym zamknęłaś ją i zmieniłaś na Zayna. Sama nie wiesz czemu ale to do niego napisałaś
"jest bardzo źle"
przecież to w ogóle go nie dotyczy. Powinnaś wysłać to do Harryego czemu jednak zrobiłaś inaczej nie wiesz.
po chwili on odpisał.
Z: "co się takiego stało?"
ty: " dużo bym musiała pisać ale z pewnością chodzi o Harryego..."
Z: "może przyjdę teraz do ciebie?"
ty: "nie, boję się... "
Po dłuższej chwili czekania na jego odpowiedź wróciłaś do rozpakowywania torby lecz zaczął dzwonić ci telefon a na wyświetlaczy widniała napis "Zayn" Odebrałaś.
Z: Nie rozumiem. co się dzieje?
ty: chodzi o Harryego, pisałam ci...
Z: tyle to rozumiem ale o co chodzi konkretnie?
Ty: ciocia z wujkiem przekazali mi że nie mogę się z nim widywać...
Z: czemu?
ty: kiedy ja byłam na tym wyjeździe oni rozmawiali z moimi rodzicami..dowiedzieli się o złych ocenach i szkolnych kozach...rodzice słysząc to zabronili mi kontaktu z Harrym...
Z: nie wiem co powiedzieć..z pewnością przykro mi jest... ale jeśli chodzi o nas jest wszystko ok prawda?
ty: jak na razie tak...i chcę aby przynajmniej to zostało..ok nie naciągam cię moimi bezsensownymi problemami na kasę
Z: ej nic takiego nie robisz..sam zadzwoniłem bo się martwiłem i nadal martwię...
ty: dziękuję ci..
Z: nie ma za co
ty: do zobaczenia Zayn i na prawdę dzięki jeszcze raz...
Z: na razie piękna, nie ma za co
Po tych słowach rozłączyliście się. Spojrzałaś na okno a po twoim policzku próbowała spłynąć łza. Nie pozwoliłaś jej i przez to twoje oczy były lekko zaszklone. Po czułaś jak powoli z nosa leci ci katar. Nadal miałaś mieszane uczucia. Z resztą jutro szkoła..musisz się przygotować. Po chwili usłyszałaś ciche pukani do swoich drzwi.
-tak?- odparłaś i przetarłaś oczy i zaciągnęłaś nosem.
-mogę na chwilkę?- usłyszałaś głos cioci za uchylonymi drzwiami pokoju.
-tak..jasne..- odparłaś i wróciłaś do rozpakowywania.
-Jesteś zła prawda?- twoja ciocia usiadła obok torby.
Ty rozpakowując w ogóle nie zwracałaś na nią uwagi a tym bardziej na jej słowa. Chodziłaś od torby do szafy. Byłaś na nią zła.
- [t.i.] proszę nie denerwuj się..nie chcieliśmy tego...
Nadal milczałaś.
-Gdybyśmy im nie powiedzieli też byli by źli, obiecaliśmy im mówić o twoim zachowaniu i o wynikach w szkole..a po za tym okłamałaś nas..powinnaś była nam powiedzieć o tych zdarzeniach...
-nie było takiej potrzeby..- burknęłaś.
-Była bo teraz to my jesteśmy twoimi opiekunami razem z wujkiem..
-Ja ci ufałam..-spojrzałaś na nią.- zwierzałam ci się z problemów mówiłam co mi leży złego na duszy..myślałam że zachowasz to dla siebie a ty to tak po prostu mówisz mojej mamie której nigdy w życiu bym tych rzeczy nie powiedziała...- twoje oczy znów zaczęły się szklić od łez.- pewnie powiedziałaś jej o Zaynie, o kłótni z Harrym prawda? bo przecież obiecałaś jej wszystko mówić!
-Nie unoś na mnie głosu...
-Ufałam ci...jej obiecałaś..mi również...
-Wiem, przepraszam..
-Powiedziałaś jej o Zaynie?
-[t.i.]...- złapała cię za dłoń.
-powiedziałaś czy nie?- wyrwałaś kończynę i na nią spojrzałaś z żalem w oczach.
-Strasznie wypytywała..sama nie wiem kiedy to powiedziałam....
-jasne, spoko...ok...
Po między wami nastała cisza. Zaczął dzwonić ci telefon który leżał obok twojej cioci. Na wyświetlaczu było zrobione przez ciebie osobiście zdjęcie Harryego.
To on dzwonił. Ciocia spojrzała na wyświetlacz.
-Nie możesz....- powiedziała.
-Nie mogę się spotykać..nic nie mówiłaś o rozmowach z resztą mam prawo go poinformować...
-powiedziałam ci...słuchaj jeszcze jest jedna sprawa...w sumie teraz muszę i powiedzieć..nie możesz złamać tego ślabanu..
-czemu?
-jeśli to zrobisz..a dowiem się o tym...ustaliliśmy z twoimi rodzicami że wrócisz do Polski.
-że co?
-Przykro mi skarbie...
-nie mów tak do mnie....
Ciocia chwyciła twój telefon i ci go podała.
-Rozłącz się...
-ja go kocham..-powiedziałaś z nadzieją, smutkiem o raz żalem.
-rozumiem, wiem to i widzę ale nie mogę inaczej...
- a mogę z nim chociaż w szkole rozmawiać?
- wolę żeby nie..to tam wszystko przez niego się zaczęło...
Tak jak ciocia nakazała tak zrobiłaś. Rozłączyłaś się.
Ciocia wyszła z pomieszczenia zostawiając cię samą. Torba była rozpakowana. Nie wiedziałaś co masz robić..tradycyjnie pewnie poszłabyś do chłopaków lub spotkała z Harrym..teraz nie możesz...czujesz się jak kopciuszek tylko szczęście jest inne takie gorsze..nie możesz spotkać księcia ale też nie musisz sprzątać. Już wolałabyś na odwrót.

*Oczami Harryego
Tak ...wyjaśnienia otrzymał Zayn a nie ja super nie..szkoda że nadal uważa go za przyjaciela..nie mogę nic zrobić ich kontakt jest zbyt silny ale co tam ważne że przynajmniej dowiedziałem się co kolwiek nie? czasem myślę że to on jest jej chłopakiem..że to on jest bliski jej sercu. Plusem jest to że Zayn przekazuje mi te informacje gorzej by było gdybym w ogóle nic nie wiedział...

*********************************************************************
Cały czas siedziałaś u siebie w pokoju nie wytykając nosa zza drzwi. Siedziałaś tak do wieczora. Teraz musiałaś wyjść po to aby się odświeżyć. wzięłaś szybki prysznic po czym wróciłaś do pokoju. Położyłaś się na boku gasząc lampkę i zaczęłaś myśleć o wszystkich przez twoje myśli przebiegli rodzice, brat, ciocia, wujek, Zayn, Harry, El, chłopacy,cała ta historia. Pocałunek z Zaynem, rozstanie z Harrym, pogodzenie z nim i w końcu...przyjęcie wiadomości od wujka... Na samą myśl było ci źle i przykro. Zamknęłaś oczy i usnęłaś. rano przebudziłaś się nie chętnie. Ubrałaś się, odświeżyłaś, zjadłaś śniadanie i ruszyłaś do szkoły, w której spotkasz Harryego a wtedy się zacznie...
Wyszłaś sama z domu i również w takim towarzystwie doszłaś do szkoły. Weszłaś do budynku i poszłaś w stronę swojej szafki.  Otworzyłaś ją i schowałaś torbę. Po chwili zobaczyłaś jak w twoją stronę idzie Harry. Podszedł i próbował cię przytulić oraz dać całusa. Odepchnęłaś go.
-Czyli to prawda?- spytał.
-Co takiego?
-Nie wiesz?
-No nie za bardzo cię rozumiem....
-Aha czyli nie miałaś zamiaru mi tego mówić tak? Zayn mi powiedział..nie możemy się spotykać...
-Miałam zamiar ci to powiedzieć ale...
-Ale najpierw musiałaś jemu,prawda?
-Harry to nie tak..
-A jak? W końcu to on z tobą chodzi czy ja bo nie rozumiem? To chyba mi powinnaś przekazać tę informację..
-Chciałam ci to powiedzieć w cztery oczy..przepraszam..
-ok nie było tej rozmowy....o co tak na prawdę chodzi?

niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 30

Cały dzień w sumie spędziliście razem. Czasem wychodziliście całą paczką na powietrze ale rzadko, woleliście siedzieć razem w środku. Gdy był już wieczór a raczej noc, bo było po 2:00 wszyscy rozchodzili się do pokoi  Ty poszłaś do swojego a Harry do swojego. wszyscy byli zdziwieni takim podziałem. Po dłuższym siedzeniu samotnie w pokoju nastała cisza w całym domku. wiedziałaś że wszyscy już śpią, tylko ty siedziałaś przy świetle lampki sama i zamyślona. Przerwało ci ciche pukani w drzwi. -tak?- odparłaś szeptem.
-mogę?- drzwi się uchyliły a za nimi był Harry.
-Czemu nie śpisz?- spytałaś.
-Nie mogę, ty chyba też prawda?- podszedł i usiadł obok ciebie na łóżku.
-tak...
-czemu? coś się stało?
-w sumie tak i nie..martwię się bo praktycznie nie skorzystaliśmy razem z tego wyjazdu z resztą jutro rano wracamy...
-też o  tym myślałem..
Siedzieliście tak razem dłuższy czas w ciszy po chwili niekontrolowanie uśmiechnęłaś się sama do siebie.
-Co ci jest?- spytał Harry również uśmiechając się na twój widok.
-Nic tak po prostu...
-Ej no musisz mieć powód, powiedz to pośmiejemy się razem.
- Mówię ci że to tak samo z siebie.
-Ok. Słuchaj możemy dzisiaj razem spać?- spytał ku twojemu zdziwieniu.
-co?- spojrzałaś na niego.
-Przepraszam...-zawstydził się.
-Nie, nic się nie stało tylko jestem zdziwiona..jasne że możesz.
-Nie no nie powinienem był pytać. ja..ja już pójdę...- wstał i ruszył w stronę drzwi.
-Harry...
-Tak?- odwrócił się.
-Zostań.
-ale..
-chcę żebyś tutaj przy mnie został tej nocy.
-jesteś pewna.
-tak.
Harry zamknął drzwi i podszedł do twojego łóżka.
-Kocham cię- powiedział.
-Ja ciebie też.- chłopak się schylił a ty mu dałaś całusa w usta po czym położył się obok ciebie. Zgasiłaś lampkę stojącą na półce obok łóżka.
Chłopak objął cię a ty wtuliłaś się w jego tors.
Rano wstaliście o 8:00 i ruszyliście w stronę kuchni gdzie wyraźnie było słychać śmiechy.
Gdy weszliście do środka wszystkie spojrzenia powędrowały na was.
-Fajnie to tak nas oszukiwać prawda?- powiedział Zayn
-O co wam chodzi?- spytał Harry siadając razem z tobą do stołu obok Nialla.
-W nocy powędrowałeś do [t.i.].
-I co z tego?- Harry ewidentnie nie przejmował się jego słowami i wziął do ręki kawałek kanapki.
-Może jakieś wyjaśnienia?
-To nasza sprawa.- Odparł wrednie.
Zayn dziwnie na niego spojrzał po czym wrócił do śniadania. Do godziny 9:00 wszyscy rozmawialiście po czym każdy poszedł się pakować a Harry został by pomyć naczynia.
Gdy skończył również poszedł się pakować. koło godziny 10:00 wszyscy byliście spakowani i gotowi do powrotu.
Spakowaliście wszystkie rzeczy do samochodu i również do niego wsiedliście po czym odjechaliście.
Droga była nie długa i nie krótka. Chłopacy odwieźli najpierw El do jej do mu po czym ciebie. Na przegnanie dałaś delikatnego całusa Harryemu w policzek po czym Lou Pomógł ci wyciągnąć torbę i przytulił cię na przegnanie.
-Dzięki za ten weekend.
-Nie ma za co. do zobaczenia.
Chłopacy odjechali a Ty weszłaś do domu.
-Hej już jestem.- krzyknęłaś po czym rzuciłaś torbę na ziemię i zaczęłaś się rozbierać.
-[t.i.] -usłyszałaś zdziwiony głos cioci.
-Tak. Mam super wiadomość.- powiedziałaś zadowolona po czym pobiegłaś do cioci do kuchni.
-Witaj- powiedziała i cię przytuliła tak samo jak wujek.- co się stało? co to za informacja?
-Pogodziłam się z Harrym, cudownie prawda?
-Ciocia ucichła i lekko wystraszona spojrzała na twojego wujka.
-Coś nie tak?- spytałaś.
-tak...jest pewien problem...
-co się stało?-spojrzałaś na nich.
-chodź do salonu...- powiedziała zestresowana ciocia po czym poszliście do pokoju gościnnego i usiedliście na sofie.
-co się dzieje?-spytałaś.
-wróciliście do siebie z Harrym tak?- spytała.
-Tak i co w tym złego?
-Jest problem...bo kiedy pojechałaś na ten weekend rozmawialiśmy dużo z twoimi rodzicami..dowiedzieliśmy się o twoich kilku kozach w szkole..iii..doszliśmy do wniosku że były one wtedy podczas twojego związku z Harrym..wiemy jak dla ciebie jest ważny Harry dlatego próbowaliśmy negocjować ale nic nie dało się zrobić..twoi rodzice byli nie ugięci...
-Co się stało?- patrzyłaś raz na wujka raz na ciocię.
-nie możesz widywać się z Harrym..- odparł wujek.
-co?!

Informacje

nie doprowadzę tego bloga do końca...brak czytelników..szkoda ale cóż nic nie poradzę dziękuję za to że byliście