sobota, 27 października 2012

Rozdział 24

Nawet nie wiedziałaś że za wami stoi Harry.
 *Oczami Harryego
A więc to była ta prywatna sprawa..mogłem się domyślić że chodzi o Zayna. Nic na to nie poradzę jest dla niej jak brat, nie będę tego zmieniał a nawet nie chcę. No bo skoro oni się dogadują to Zayn mógłby mi pomóc ja odzyskać, prawda?
*******************************************Widok Zayna przywrócił ci uśmiech. Lubiłaś go i to bardzo. Na początku poszliście do parku. Usiedliście na tej samej ławce pod drzewem. Rozmawialiście radośni około 2 godziny. Później poszliście połazić po Londynie, po drodze Zayn kupił wam dwie gorące czekolady.
Po 45 minutach musieliście jednak się rozstać. Do 18:00 pracuje twoja ciocia i nic nie wie o tym wypadzie więc musisz wrócić. Powoli w miłej atmosferze Zayn odprowadził  cię do domu.
- dziękuję za dzisiaj.- powiedziałaś do niego z uśmiechem.
-nie ma za co, dla mnie to przyjemność spędzać z tobą czas.- odwzajemnił uśmiech.
-dla mnie też. ok ja już muszę spadać, to do kiedy?
- jeszcze się zgadamy.
-dobrze, to do zobaczenia.
-hej- odpowiedział.
Przytuliłaś go i dałaś całusa w policzek. Uśmiechnięta i zmęczona weszłaś do domu.
Weszłaś do salonu i rzuciłaś się na sofę. Leżąc tak przysnęłaś ale nie na długo bo po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Leniwie wstałaś i  poszłaś je otworzyć. Po chwili przed sobą zobaczyłaś Nialla i Louisa.
-hej- powiedzieli równo z uśmiechem.
- emm...hej..co wy tu robicie?- pytałaś lekko zdziwiona
-nie cieszysz się że do ciebie wpadliśmy?- spytał Niall.
-Nie no cieszę się, wejdźcie- otworzyłaś szerzej drzwi i zaprosiłaś obydwojga do środka. Rozebrali się i poszli za tobą do salonu.
-Co was naszło że do mnie wpadliście?- spytałaś siadając jak również i oni obok ciebie.
-tak w sumie to sprowadzają nas tu trzy sprawy. Pierwsza to chcielibyśmy cię bardzo przeprosić w imieniu naszym i Liama bo nie mógł przyjść za to że nie przywitaliśmy cię od razu po twoim powrocie z Polski.
-Nie no ok, nic się nie stało. Mówcie co tam jeszcze chcecie?
-To może teraz ty mów Lou.- odparł Horan.
-aaa no tak. Więc w piątek robimy a konkretnie ja imprezę nad jeziorem.
- i co w związku z tym?- spytałaś nie wiedząc o co chodzi.
- i w związku z tym chciałbym abyś się tam pojawiła.
- ok z chęcią przyjdę a raczej przyjadę tylko...gdzie to dokładniej będzie i o której?
- o 17:00. Ale żeby ci nie robić problemu podjedziemy z chłopakami po ciebie. Poznasz El, mam nadzieję że się dogadacie- zaśmiał się lekko.
-damy radę- - uśmiechnęłaś się- od razu spytam bo wiem że to impreza urodzinowa więc co mam ci kupić? tylko nie mów że nic bo to mi nie pomoże- lekko się zaśmiałaś..
-co chcesz, wszystko mnie zadowoli- odparł z uśmiechem.
-to żeś pomógł. ok mam jeszcze pytanie co do tego wszystkiego. Czy przypadkiem jezioro nie będzie zamarznięte?

- prawdopodobnie tak. ale nie bój się wszystko jak na razie ogarniam- zaśmiał się- a no i od razu mówię jedziemy tam na trzy dni czyli do niedzieli.
- ok mówcie co jeszcze chcieliście?
- Horan teraz ty- odparł Lou.
- ok. no więc to taki poboczny temat alee...co z tobą i Harrym...?- spytał lekko krępując się.
- aa czemu pytacie?
- bo no nie ukrywajmy nie interesuje nas za bardzo co tam pomiędzy wami jest ale Harry jest co raz bardziej uciążliwy, burczy do Zayna gdy ten o coś pyta, z resztą do nas też. O d wczoraj mu trochę przeszło ale i tak jest opryskliwy
-tak w sumie to nie  wiem co jemu jest ale dzisiaj razem rozmawialiśmy, było nawet miło ale krępował się...
- sam sobie namieszał a teraz do wszystkich ma pretensje..gdzie masz toaletę?- spytał Lou.
-na przeciwko.
-dzięki.
Kiedy Lou poszedł do łazienki Niall kontynuował.
-a Zayn?- spytał.
-Co Zayn?
-Wiem że dużo poświęcacie sobie czasu dlatego pytam..pomiędzy wami coś...to znaczy- szybko sobie przerwał- nie o to chciałem spytać...
- nic nie szkodzi, dokończ.
-no więc czy pomiędzy wami coś jest?
- myślę że bardzo dobra przyjaźń.
- tylko tyle?- dopytał.
- nie chcę więcej.
nagle do pokoju wszedł Lou i zajął swoje miejsce.
Chwilę razem pogadaliście lecz chłopcy musieli się zbierać.
Odprowadziłaś ich do drzwi i przegnałaś.
Poszłaś do kuchni nalać sobie soku. Odziwo nie było ani wujka ani cioci. Kiedy do nich zadzwoniłaś okazało się że są w sklepie i za niedługo wrócą.
Koło 18:40 wrócili. Pomogłaś im rozpakować zakupy. Gdy zostałaś sama w kuchni z ciocią spytałaś o pozwolenie na wyjazd.
Długo się wahała ale zgodziła się.
Zadowolona uściskałaś ciocię i jej podziękowałaś.
Poszłaś na górę. Włączyłaś Laptopa. Weszłaś na neta ale nic ciekawego się tam nie działo. Nie miałaś co robić. Zaczęłaś szukać na jakichś stronach prezentu dla Lou. Nie miałaś kompletnie pomysłu co mu kupić.
Po dłuższym czasie napisałaś do Zayna.
'pomóż mi...'
szybko dostałaś odpowiedź.
z: 'co się stało?'
ty: 'nie mam pojęcia co mam kupić Lou...'
z: 'zaprosił cię?'
ty: 'tak.'
z: 'ja też mam z tym problem...'
Później już do niego nie napisałaś jak również i on.
Zgasiłaś komputer i poszłaś do łazienki się wykąpać. po godzinie wyszłaś i położyłaś się spać.
******************************************
nie jest to za długi rozdział :( ale mam dla was informację małą co do następnego że...nad tym jeziorem coś się wydarzy ale co to nie mogę wam powiedzieć ;) komentujcie, wiem głupi ten rozdział ale no proszę :)

sobota, 20 października 2012

Rozdział 23

Doszliście do szkoły.
-ok to ja...ja idę do swojej szafki...- nie wiedziałaś co za bardzo do niego powiedzieć.
-spoko, zaraz się zobaczymy.- uśmiechnął się.

*oczami Harryego
To dziwne...[t.i.] od kąt się rozstaliśmy unikała mnie a dziś sama poprosiła abyśmy razem poszli do szkoły... cieszę się i to bardzo ale lepiej by było gdybyśmy do siebie wrócili, kocham ją. Jeśli tylko się zgodzi na spędzenie ze mną choć pięciu minut na wyjaśnienie wszystkiego postaram się je wykorzystać Nie chcę jej naciskać ale chciałbym aby było tak jak dawniej...porozmawiam z nią dzisiaj na stołówce, może się zgodzi na wyjście gdzieś po szkole.
*******************************************

Sama nie wierzyłaś że z nim rozmawiałaś. Chciałabyś mu wybaczyć ale boisz się zrobić ten pierwszy krok. Zrobisz po prostu tak jak radziła ci ciocia...jeśli będzie chciał pogadać, dasz mu tę szansę, zgodzisz się na rozmowę.
Zabrałaś książki z szafki i poszłaś pod klasę gzie stał już Harry ze swoimi kolegami.
Patrzyli się dziwnie na ciebie tak jak by wzrokiem do ciebie zarywali prócz Harryego który unikał kontaktu z tobą, tak jak byś była zwykłą dziewczyną. Chłopacy dziwnie wymieniali się uśmiechami. Czułaś się niezręcznie i dziwnie.
Z presji uratowała cię nauczycielka która otworzyła klasę. Wszyscy spokojnie weszli do pomieszczenia.
Ciągle  myślałaś o zachowaniu tych chłopaków...może wiedzą że rozstaliście się z Harrym a raczej na pewno, powiedział im. Hazza to ich przyjaciel.
Po 45 minutach zadzwonił dzwonek.
Harry był jednym z pierwszych którzy wyszli z klasy. Poszłaś odnieść książki do szafki.
Szukałaś Hazzy, chciałaś się dowiedzieć co nagadał chłopakom.
Znalazłaś go, stał z nimi pod ścianą na głównym holu. Podeszłaś do nich.
-Harry mogę cię na chwilę prosić?- spojrzałaś na niego lekko do góry ponieważ jest od ciebie wyższy. On wyraźnie na ciebie spojrzał.
-Siema- powiedział jeden z nich, szczerząc się.
-hej...- odpowiedziałaś niechętnie patrząc na niego.
Zaczęli się do siebie uśmiechać z podniecenia.
- tak jasne- odpowiedział spokojnie Harry.
odeszliście na bok.
- Harry co ty im nagadałeś?- patrzyłaś na niego.
-nic im nie mówiłem, po za tym że nie jesteśmy już razem...- również na ciebie patrzył.
- to czemu tak się zachowują?- spytałaś.
-mówiłem ci, podobasz się prawie każdy..jesteś już wolna..zarywają do ciebie...
-przekaż im żeby się nie wysilali bo kocham kogoś innego, a po za tym nie jestem dziewczyną tylko na jeden raz...
-spoko..a mógłbym wiedzieć kto zdołał już skraść twoje serce?
-na razie nie mam pewności co do niego ale myślę że mu zaufam.
-szczęścia....ok to ja spadam, hej.
-część.
Kiedy odszedł poczułaś się tak jak by cię olał, tak po prostu olał. Chyba się nie domyślił że chodziło ci o niego.

*oczami Harryego
wróciłem do chłopaków. Nie przekazałem im tego o co prosiła mnie [t.i.]... zastanawiałem się w kim on się kocha i czy jest teraz sens walczyć o nią...ale wybaczyć chyba może nie? to jest ważne...
Zapewniała ciągle że to nie Zayn. Przez chwilę myślałem o Maxie...oby to nie był on, było by po mnie...
*****************************************************

Poszłaś po książki. Ledwo co doszłaś a dzwonek już zadzwonił. Zabrałaś odpowiednie książki i poszłaś pod klasę. Byli tam oni. Tęsknisz za byciem tylko jego. Za pewnością że nikt mu ciebie nie zabierze i na odwrót. Nagle otrzymałaś sms-a.
Był on od Zayna.
'hej ;) mógłbym wpaść po ciebie po szkole? poszlibyśmy gdzieś razem i nadrobili straconą niedzielę :) co ty na to?'
nie zdążyłaś mu odpisać bo przyszła nauczycielka
Po lekcji była 50 minutowa przerwa na obiad. Wzięłaś jakąś surówkę i sok. Poszłaś do stolika. siedziałaś sama pomimo tego że byłaś jak to Harry uważa 'znana'.
Postawiłaś tackę i usiadłaś. Wyciągnęłaś telefon. Odpisałaś Zaynowi.
'z chęcią ale niestety tylko do 18:00 ;)'
Po chwili dostałaś odpowiedź.
'ok, cieszę się;)'. uśmiechnęłaś się do siebie.
- mogę się dosiąść?- stanął nad tobą Harry z jedzeniem.
-yyy...tak jasne...- schowałaś telefon do kieszeni. Powolnie i niechętnie jadłaś surówkę.
-co tam?- spytał po chwili.
-ok a u ciebie?
-też...wiesz cieszę się że w ogóle ze mną rozmawiasz...- uśmiechnął się i spojrzał na ciebie.
- fajnie...
- coś nie tak?- spytał.
- nie wszystko ok...a gdzie twoi kumple?- zmieniłaś temat.
-nie wiem, szlajają się gdzieś...irytują cię, prawda?
-trochę tak...
zapadła pomiędzy wami chwila ciszy. Harry musiał ją przerwać.
-niech już będzie, spytam...[t.i.] pójdziemy gdzieś razem po  szkole?
-my?- spojrzałaś na niego zdziwiona.
tak...chcę już mieć wszystko za sobą...
-dziś?
-tak...
-nie mogę...
-a czemu?- dopytywał.
-prywatna sprawa...
-aż tak prywatna że nie możesz mi powiedzieć?- spytał.
Ty bez odpowiedzi wzruszyłaś lekko ramionami.
-To może...kiedy ci pasuje?
-Piątek?- spytałaś.
-Dobre i to..ok piątek o 16:00 pasuje?
- jasne.
Resztę przerwy przesiedzieliście w ciszy. Kiedy skończyłaś surówkę odniosłaś tackę i poszłaś pod swoja szafkę.
Resztę dnia czekałaś tylko do godziny 15:00 kiedy będziesz mogła spotkać się z Zaynem, oderwać się od tego wszystkiego.
Minęło parę godzin. Na ostatniej lekcji gdy zadzwonił dzwonek szubko zabrałaś książki i pobiegłaś do szafki. Wrzuciłaś książki i zabrałaś torbę. Dość szybko  wyszłaś ze szkoły. Przed bramą widziałaś stojącego odwróconego plecami Zayna.
Podbiegłaś do niego.
-Hej już jestem- powiedziałaś uśmiechnięta- chciało ci się?
- Hej, a czemu nie?- odwzajemnił uśmiech.
- Ok to gdzie idziemy?- spytałaś.
Nawet nie wiedziałaś że za wami stoi Harry.
*****************************************************
Przepraszam za jakie kolwiek błędy ;) Starałam się aby ten rozdział był dłuższy nwm czy taki jest :) proszę komentujcie jeśli możecie :)

środa, 17 października 2012

Imagin z Harrym

Imagin z Harrym:
Jesteście z Harrym od roku razem. On jest w trasie koncertowej, już za 4 dni ma wrócić. parę dni temu cieszyłaś się ale teraz to nie ma sensu bo dowiedziałaś się że jesteś chora na raka. Spakowałaś swoje rzeczy i wtedy kiedy on wróci po prostu pożegnasz się z nim. czekałaś przez te dni na jego powrót. siedzisz na schodach w domu i oglądasz wasze zdjęcia, pocałunki, przytulenia, święta, wakacje, sylwester, jesteście po prostu idealną parą. nie chcesz go zostawiać no ale co zrobić. Widać nie jesteście sobie przeznaczeni. Kochasz go no ale po co robić sobie nadzieje, po co się oszukiwać skoro zostały ci tylko 4 miesiące życia. Te zdjęcia, to wszystko przypominało ci jak naprawdę się kochacie. Siedzisz z walizką i czekasz na niego. Nagle słyszy jak otwierają się drzwi. Po policzku spłynęła ci łza a to tylko dlatego że musisz go zaraz pożegnać.
H: hej kochanie, jezu jak ja za tobą tęskniłem.-podbiegł i cię przytulił. Poleciała ci kolejna łza.-ej czemu płaczesz? przecież już jestem...co..co tu robi twoja waliza?
Ty: Harry kochanie..ciężko mi to powiedzieć ale..ale  muszę odejść.. nie mogę ci powiedzieć dlaczego... po prostu odchodzę-kolejna łza na twoim policzku.- zawsze cię kochałam- złapałaś jego ręce- to ty byłeś moją pierwszą miłością, to ciebie tylko kocham i kochać będę nawet jeśli mnie obok cb nie będzie, zawsze..zawsze będę z tobą ale teraz muszę odejść... nie pytaj dlaczego...- przybliżyłaś się do niego i z mokrymi od łez policzkami pocałowałaś go ostatni raz długo i namiętnie. oderwałaś się od niego- kocham cię Harry pamiętaj.-złapałaś walizkę i wyszłaś z domu.
H: poczekaj!-krzyknął. ciebie jednak już nie było.
Po miesiącu jednak musiałaś pójść do szpitala i tam zostać. Te ostatnie 3 miesiące spędzisz tu. czasem masz myśli czy do niego nie zadzwonić. leżysz i patrzysz samotna w okno. zaczął dzwonić twój telefon, dziwne, to Harry. wahałaś się lecz odebrałaś.
Ty: tak?
H: kochanie odebrałaś! boże gdzie ty teraz jesteś?!
Ty: Harry po co dzwonisz?
H: gdzie jesteś?!
Po chwili ciszy podałaś mu adres szpitala.
H: ale..ale to jest adres szpitala...
Ty: dokładnie..
H: zaraz tam będę..
Ty: Harry nie...-nie skończyłaś bo się rozłączył.
Po 30 minutach Harry zasapany wbiegł na twoją salę.
H: kochanie...-przytulił cię z  całej siły.- czemu odeszłaś co ci jest?
Ty nic nie odpowiadałaś tylko odwróciłaś wzrok z powrotem na okno.
H: proszę porozmawiaj ze mną, czekałem miesiąc aby dowiedzieć się o co dokładnie chodzi teraz nie odpuszczę, słyszysz powiedz mi...
Ty: Harry ja... ja umieram.. mam ostatnie trzy miesiące życia..odeszłam bo miałam tylko takie rozwiązanie rozumiesz..
H: ale dlaczego, o co chodzi co ci jest?
Ty: przed twoim przyjazdem dowiedziałam się że jestem chora na raka.. nic nie da się zrobić, to koniec...
H: skarbie... -odwróciłaś do niego wzrok- czemu wcześniej nic nie mówiłaś?-poleciała mu łza po policzku- przyleciał bym  wcześniej..
Ty: i co to by dało?
On nic nie odpowiedział, przytulił cię mocno i nie chciał od cb się oderwać.
Ty: Harry.. zawsze będę cię kocha pamiętaj..i.. i obiecaj mi że bez względu na to że niedługo umrę..obiecaj mi że będziesz żyć dalej.. obiecaj to dla mnie..
H: jeśli dla ciebie to obiecuję...-jego oczy napełniły się łzami- ale..ale dlaczego to ty?
Ty: też szukam na to odpowiedzi ale jej chyba nie ma..
H: będę zawsze przy tobie, do końca..
Tak jak obiecał tak było. Każdego dnia od rana do wieczora był u cb, w niektóre noce zostawał na noc. Spędzał z tobą czas. Aż po trzech miesiącach nadeszła ta chwila, chwila twojego końca.
Kiedy on do cb przyszedł już nie było tak jak za każdą jego wizytą, teraz wiedzieliście oboje że to koniec.
Próbowaliście spędzić ten ostatni dzień razem  ale po chwili poczułaś że jednak nadchodzi twój koniec.
Ty: Harry to już.. to już nadchodzi mój koniec...
H: [t.i]..
Ty: To koniec..
On przybliżył się do cb i cię pocałował ostatni raz i szepnął 'zawsze razem mimo to'.
Ty: Harry, kocham cię..
Po tych trzech słowach twoje życie dobiegło końca.

***************************************************
23 rozdział w sobotę lub piątek ;)

sobota, 13 października 2012

Rozdział 22

Szłaś byle gdzie.. Po prostu jak najdalej od tamtego miejsca gdzie pozostawiłaś chłopaków. Zastanawiałaś się co tak naprawdę kieruje Harrym. Z jednej trony chce byś była szczęśliwa, kochana, a z drugiej nie pozwala  Zaynowi który ci to daje spotkać się z tobą. Chciałabyś nigdy nie dowiedzieć się tego co spowodowało twoje rozstanie z Harrym. Chwilę pochodziłaś po Londynie lecz gdy zaczął padać śnieg i zrobiło ci się zimniej wróciłaś do domu.
-hej co tam?- spytała ciocia.
-a nic, ok. co robiliście?
-tak właściwie to nie mamy pomysłu. A jak tam spotkanie z Zaynem? coś mi się wydaje że wy się bardzo lubicie.
- Co wam wszystkim odwala? czy my aż tak się lubimy i szanujemy że trzeba od razu stwierdzać że jesteśmy razem, że się kochamy? to chore! nic nas nie łączy!- wściekła poszłaś na górę.
usiadłaś na łóżku i zaczęłaś myśleć czemu ty tak właściwie poznałaś tych chłopaków. po co? czy ich osoby były ci do życia potrzebne? poradziłabyś sobie bez nich. Byłabyś zwykłą dziewczyną chodzącą do szkoły. Mającą za przyjaciół zwykłych ludzi lecz jest inaczej. Pojawił się on. To przez niego jest teraz tak jak jest. Chociaż gdyby cię kochał od samego początku..a on..on cię tylko wykorzystał..do celów których tak naprawdę nie rozumiesz no bo po co on chciał być bardziej lubiany skoro już jest? że niby jesteś najładniejsza? w którym miejscu?
Ze zmęczenia i natłoku myśli położyłaś się i nie wiesz kiedy usnęłaś.
Przebudziłaś się koło 20:00. Zeszłaś na dół gdzie w salonie siedziała ciocia z wujkiem.
-jak się spało?- spytała ciocia z uśmiechem.
-dobrze..chciałam..chciałam cię przeprosić..nie powinnam była tak reagować na twoje słowa..
- nic nie szkodzi..ale kto tak jeszcze o was uważa?- spytał.
- Harry...no bo myśli że jeśli zobaczył nas razem w kawiarni to już coś nas łączy..a to nie prawda. jedyne co nas łączy to przyjaźń. Lubimy się i to bardzo. Zayn dużo mi pomaga...jest po prostu przy mnie..a Harry, A reszta? Oni  'poznali ją, ok spoko zwykła dziewczyna...' Zayn tak mnie uważa...odkrywa mnie powoli natomiast Harry on ..jest..hmmm...nie wiem jak to ująć...strasznie mocno naciska..ok zależy mu ale nie tak szybko..
-może..daj mu tą szansę..na wyjaśnienia.. umów się z nim i bez presji razem pogadajcie...bez  osób trzecich..sam na sam..wysłuchaj go...według mnie 2 miesiące odpoczynku to dość dużo...naprawdę zaufaj mu i  daj mu to wyjaśnić..
- serio?
-tak..ja tak uważam.- uśmiechnęła się.
-dzięki, jesteś wielka- odwzajemniłaś uśmiech i przytuliłaś ciocię.
Poszłaś na górę przygotować rzeczy do szkoły . Właśnie jutro szkoła..Harry na bank będzie chciał z  tobą porozmawiać. Spakowałaś parę rzeczy do torby i poszłaś się umyć. po 15 min wróciłaś do pokoju. Gdy zgasiłaś światło dostałaś sms. Był on od Zayna.
z: 'nie mogłem wcześniej więc piszę teraz. chciałbym tylko wiedzieć czy wszystko w porządku? ;)'.
Odpowiedziałaś my.
ty: 'jak najbardziej...'
z: 'czemu jesteś smutna?'
ty: ' nic takiego nie napisałam ;)'
z: ' wydawało mi się..ok nie przeszkadzam, pamiętaj zawsze możesz ze mną pogadać, nawet o 1:00 w nocy ;) dobranoc :*'

ty: 'dziękuję, będę pamiętać, dobranoc :*'
tak się skończyła wasza rozmowa.

położyłaś się zmęczona spać.
Następnego dnia o 7:00 wstałaś o dziwo wyspana. Gdy zeszłaś na dół było pusto i cicho. 'pewnie znowu pojechali wcześniej' pomyślałaś.  Podeszłaś do lodówki i wyciągnęłaś zimne mleko. Nalałaś do miski i dosypałaś płatki. Zjadłaś dość szybko. Pobiegłaś na górę wyszykować się.  Ogarnęłaś wszystko. Była 7:30. zeszłaś na dół i zaczęłaś ubierać buty i kurtkę. Gotowa do wyjścia zabrałaś torbę i wyszłaś.
Zamknęłaś drzwi.
Gdy stałaś na schodach widziałaś Harryego z daleka. Trochę zrobiło ci się przykro. Szedł z opuszczoną głową bardzo przybity. Wyszłaś przed furtkę i czekałaś aż dojdzie. Po chwili doszedł ale bez słowa ominął cię.
Postanowiłaś się odezwać.
- możemy iść razem?- spytałaś prawie niesłyszalnym głosem lecz dla niego były to bardzo wyraźne słowa.Odwrócił się.
-to było do mnie?- zapytał.
-a widzisz tu kogoś innego?- uśmiechnęłaś się do niego. Dawno tego nie robiłaś w stosunku do jego osoby.
-jeśli...jeśli chcesz, to czemu nie?- lekko odwzajemnił uśmiech.

Oboje szliście w ciszy. Nikt z was nie chciał tego przerwać lecz  ty to zrobiłaś.
- czemu jesteś smutny?- spytałaś.
- to nic takiego...- odpowiedział dalej mając spuszczoną głowę.-ale...czemu chciałaś iść ze mną do szkoły?
-widziałam że jesteś przybity... pomyślałam 'czemu nie spróbować?' zaryzykowałam- odpowiedziałaś spokojnie.
-czym niby miałaś ryzykować?- spytał.
-nie wiem, bałam się..
-mnie?- zaśmiał się patrząc na ciebie.
-no trochę- również się zaśmiałaś.
Doszliście do szkoły.
***********************************************************
nie mam pojęcia co się ze mną dzieje...jakieś takie te rozdziały no nie wiem...nie podobają mi się, przepraszam za błędy ;)

niedziela, 7 października 2012

Rozdział 21

Dzięki niemu zapomniałaś o Harrym i to co się stało pomiędzy nim a tobą, lecz nadal..nadal Zayn będzie dla ciebie tylko, tylko i włącznie przyjacielem.
Poszliście razem z Zaynem do parku. Usiedliście na ławce pod drzewem i rozmawialiście  o różnych rzeczach. Nagle przeszłaś do tematu który doprowadził  cię do smutku.
-Wiesz Zayn..chyba tylko ty jedyny za mną tęskniłeś...- spuściłaś wzrok a lekki wiatr zawiał twoje włosy prosto na twoją twarz. Odgarnęłaś je niedbale za ucho.
-Nie prawda, nie mów tak...każdy z nas za tobą tęsknił..- Poprawił dokładniej twje włosy.
- Zayn nie okłamuj mnie proszę... gdyby tęsknili przyszliby razem z tobą...
-Nie chciało im się...
-Aha..czyli jestem dla nich od tak ważna? spoko..
-nie źle mnie zrozumiałaś...
-pewnie dla Harryego też już jestem obojętna..- przerwałaś Mulatowi.
- dla niego? proszę cię...on cię kocha...
- zaczynam mieć co do tego wielkie wątpliwości..
-[t.i.] nie załamuj się tak- objął cię ramieniem a ty się w niego wtuliłaś.
-teraz...teraz mam tylko ciebie..inni odwrócili się ode mnie- czułaś jak lecą ci pojedyncze łzy.- Zayn dziękuję ci za wszystko...
- od tego są przyjaciele- uśmiechnął się- ok nie płacz już- podniósł twoja twarz i lekko otarł twoje łzy kciukami z jednej i z drugiej strony.- chodź zjemy coś, musisz się rozchmurzyć.
Podnieśliście się razem z ławki i poszliście w kierunku małej, przytulnej kawiarni.
-co byś chciała?- spytał.
-może..herbatę-uśmiechnęłaś się.
-no właśnie i taką cię lubię, uśmiechniętą- zaśmiał się.
Gdy Zayn złożył zamówienie zaczęliście znów o czymś rozmawiać w sumie dużo tego było. Siedzieliście oboje w tej kawiarence pijąc herbatę.
Mulat bardzo szybko poprawił ci humor. Po chwili zobaczyłaś zdziwioną minę Malika.
-Zayn co jest?- spytałaś.
-Hej- usłyszałaś zachrypnięty głos Harryego.
Odwróciłaś się za siebie.
-Harry co ty tu robisz?- spytałaś zdziwiona.
-zaciekawił mnie widok was obojga w tej kawiarni...może to randka?- spojrzał na Zayna- jeśli tak to przepraszam że przeszkodziłem- mówił arogancko i chamsko patrząc się raz na Mulata raz na ciebie.
-nie bądź bezczelny..- burknęłaś.
-A jaki mam być?
-miły? tak myślę..- dowiedziałaś mu.
-nie no Zayn myślałem że  sobie wszystko wyjaśniliśmy lecz chyba się mylę.
- tak mylisz się, bo to nie randka- odpowiedział mu Malik.
- ściemniacie oboje..słuchaj- podszedł do Zayna- jeśli raz na zawsze nie odwalisz się od mojej dziewczyny...
-moment, moment, moment...po pierwsze nie jestem twoją dziewczyną a po drugie możesz wreszcie odpuścić Zaynowi i zostawić w spokoju to co jest pomiędzy nim a mną?
- a czyli jednak coś was łączy?
- tak Harry łączy..łączy nas szczera przyjaźń którą mam  tylko i wyłącznie od Zayna...inni si zbuntowali przeciwko mnie..przez co? przez to że byłam z tobą w związku..że zabrałam im ciebie..nienawidzą mnie..
-ale przecież nie masz tylko Zayna..masz jeszcze Nialla, Liama, Louisa.czemu to on ten z którym mnie zdradziłaś?
-Co będziesz nam to wypominał?..Nie wiem czy widzisz ale ich tu nie ma...Zayn tu jest..jest przy mnie..jako jedyny cieszy się że wróciłam...wtedy kiedy nie ma nikogo innego wokół mnie on jest..
- to wróć do mnie...- powiedział prawie nie słyszalnym tonem.
-po co? po to by kolejny raz być ranioną, olewaną,  wykorzystywaną? nie dzięki...
-ale mi zależy...
-a mi..mi chyba już nie...
-co?..tobie nie zależy?... aha...czyli jestem ci obojętny?..to ja staram się ciebie odzyskać, robię wszystko co się da byle by tylko mieć ciebie z powrotem przy sobie, byś znów mnie pokochała a ty mi teraz mówisz że ci nie zależy?!- uniósł ton.
-nie drzyj się na nią!- staną w twojej obronie Mulat.
-zamknij się!- zwrócił mu uwagę Harry.
- bo co?- podniósł  się Malik.
Harry olał go i spojrzał z powrotem na ciebie.
- powiedz mi teraz szczerze, prosto w oczy...
-daj jej  spokój.- próbował go uspokoić Zayn.
-cicho. powiedz mi teraz prosto w oczy czy mnie kochasz..- dokończył Harry.
Spojrzałaś na niego oczami pełnymi łez. Wstałaś powoli..
-Zayn przepraszam...
Zabrałaś torebkę z krzesła i dość szybkim krokiem wyszłaś z kawiarni.

Oczami Harryego*
-Ty idioto! ranisz ją!- wrzasnął na mnie Zayn gdy [t.i.] opuściła kawiarnię.
- Zamkniesz się w końcu i przestaniesz wtrącać w nasze sprawy?!- uniosłem na niego ton .
-Wasze sprawy? chyba twoje ..nie rozumiesz ona dostała od ciebie mało czasu..potrzebuje go więcej aby poukładać to wszystko..żeby zastanowić się nad tym...
-co ty możesz wiedzieć co ona ma a czego niema?
-Jestem teraz jedną z najbliższych jej sercu osobą..mimo tak krótkiego czasu dałem radę ją poznać...nie to co ty debil..serio dla kumpli? co nie masz przyjaciół że chciałeś im się przypodobać?
-Zamknij się!
-Nie! Prawda jest taka że  nic o niej nie wiesz....
-Wiem więcej niż ty.
-no chyba nie...gdybyś wiedział, wiedział byś również co zrobić aby ją odzyskać, nie wiesz tego więc nie znasz jej..dla ciebie liczyło się to że jest ona twoja a nie myślałeś o tym aby zbliżyć się do niej uczuciowo..aby wiedzieć co czuje..
Bez zastanowienia wyszedłem z kawiarni.
*************************************************
Szłaś byle gdzie.. Po prostu jak najdalej od tamtego miejsca gdzie pozostawiłaś chłopaków.
**********************************************
No więc pierwszy raz udało mi się dodać w jeden weekend 2 rozdziały jestem zadowolona ale również i zła bo nie zbyt mi się podobają :( przepraszam za błędy :*


sobota, 6 października 2012

Rozdział 20

Dzwonił do ciebie... Harry.
Ty: Halo?
Harry: Hej, emm...nie spodziewałem się że odbierzesz.
Ty: Po co ty  do mnie wydzwaniasz?
H: Zależy mi na tobie..
Ty: Weź przestań..pamiętaj możesz mnie zranić mówiąc prawdę ale nigdy nie pocieszaj mnie kłamiąc..
H: ale kiedy ja mówię prawdę..chcę cię odzyskać.
Ty: Harry..daj mi spokój..jestem zmęczona...
H: No tak..ok to..to ja kończę Pamiętaj kocham cię..
Ty: cześć...
Gdy się rozłączyłaś powiedziałaś w myślach ciche 'Ja ciebie też'. Wróciłaś do domu. Wszyscy byli po rozchodzeni do swoich pokoi ty również poszłaś do swojego. Przebrałaś się w jakieś luźne rzeczy i zmęczona po podróży położyłaś się spać. Obudziłaś się o 12:00 a konkretnie zrobił t twój telefon który zaczął dzwonić. Nie zwracając uwagi na to kto to dzwoni odebrałaś go leniwie.
Ty: Halo?- powiedziałaś zaspana.
H: Hej, to ja Harry ale chyba cię obudziłem..
Ty: żegnam..
Rozłączyłaś się i położyłaś dalej spać. Następnym razem wstałaś już sama o 15:00. Gdy poszłaś do kuchni wszyscy jedli obiad. Przyłączyłaś się do nich.
O godzinie 17:00 ciocia i wujek zawieźli cię do domu.
Rozmawiałaś chwilę z rodzicami ale szybko wyszłaś z domu. Chciałaś przywitać starych przyjaciół. Pierwsze co zrobiłaś pobiegłaś do Dawida. Niepewna siebie zadzwoniłaś do drzwi jego domu otworzył je on. Przywitałaś go czule pocałunkiem no bo skoro nie jesteś z Harrym to czemu nie..po za tym tęskniłaś za ustami teraz już twojego przyjaciela. Zaprosił cię z uśmiechem do siebie. Resztę czasu spędziłaś z nim.

Oczami Harryego*
Mój prezent na święta? No niech pomyślę raczej to aby [t.i.] mi wybaczyła, to jedyne czego teraz chcę. Co robię teraz? Teraz ze smutkiem pakuję rzeczy i zaraz jadę do Holmes Champel tak wiem powinienem się cieszyć bo jadę do siostry, mamy, do rodziny lecz to mnie nie cieszy..wolałbym już zostać tutaj sam w pustym domu aby móc tak naprawdę dojść do tego jak i dlaczego zraniłem [t.i.]. Zaczynając od drugiego dnia w szkole gdy  olewałem ją przy Natt bez konkretnych podstaw aż do momentu gdy powiedziałem jej przez przypadek o tym, że kocham ją tylko dlatego aby  przypodobać się kumplom..Boże ile tego było Mam ciągle nadzieję że mi wybaczy choć chyba tak nie będzie...
***********************
24 grudnia, święta. Wstałaś o 10:00. Za oknem padał lekki śnieg. Zbiegłaś na dół po telefon i wysłałaś wszystkim sms-y włącznie z chłopakami i Harrym. a Lou dołączyłaś życzenia urodzinowe. Gdy się  ogarnęłaś pomogłaś mamie przy nakryciu stołu.
Koło 16:00 zaczął dzwonić ci telefon. Nie zdziwiło cię to w ogóle ponieważ był to Harry , który zaskakująco nie odzywał się 4 dni.  Postanowiłaś odebrać ale tylko ze względu że dzisiaj są święta.
Ty: Tak?
H: hej ...emm..dzwonię podziękować ci za życzenia.
Ty: Są święta, nie ma za co.
H: Co u ciebie?
Ty: Wszystko w porządku.
H: w sobotę wracasz jak się nie mylę..
Ty: tak..
H: Dziwi mnie fakt że strasznie miła dla mnie jesteś..
Ty: są święta to tylko ten powód..
H: szkoda..już myślałem...
Ty: to nie myśl za dużo..przepraszam cię ale muszę kończyć.
Rozłączyłaś się. Powróciłaś do pomagania mamie.
Koło godziny 18:00 rozpoczęła się  kolacja.

Oczami Harryego*
Gdy dostałem sms-a od [t.i.] zrobiło mi się miło ale nie poprawiło mi to humoru aż tak bardzo.
Teraz muszę przeczekać te cholerne 3 dni. W niedzielę jej nie odpuszczę musi ze mną pogadać.
Zastanawiałem się ostatnio jak by to wszystko się potoczyło gdybym się nie upił. Gdybym nic jej nie powiedział.. Teraz wyglądało by to inaczej...zupełnie inaczej...
*************************

Zasiedliście do stołu. Po zjedzonej kolacji świątecznej rozpakowaliście prezenty. Koło godziny 20:30 wsiedliście do samochodu i pojechaliście na wigilię do twojej babci. Gdy dojechaliście na miejsce przywitaliście wszystkich. Dziś nocujecie tam.
***************************

Minął już tydzień. Jest sobota. Właśnie dzisiaj wracałaś o godzinie 14 do Londynu.
 Wstałaś wcześnie rano. Umyłaś się oraz ubrałaś. Dopakowałaś rzeczy oraz swoje prezenty i około 13:45.Pożegnałaś rodziców i wsiadłaś do samochodu.
Z jednej strony cieszyłaś się że wracasz do Londynu a z drugiej..z drugiej nie za bardzo  wracasz do szkoły a tam..właśnie tam będzie Harry. Boisz się że..że on ma kogoś że coś cię zaboli...
Przez całą drogę Wujek z Ciocią poprawiali ci humor w sumie było miło. Koło 1 w nocy byliście na miejscu. Poszłaś od razu na górę i rzuciłaś się na swoje łóżko. Tak się za nim stęskniłaś. Nie wiesz kiedy po prostu usnęłaś. Rano koło 11:00 obudził cię miły i ciepły całus w policzek. Gdy otworzyłaś ospale oczy zobaczyłaś przed sobą uśmiechniętego Zayna. Od razu odwzajemniłaś ten gest.
-Hej  jak tam święta?- spytał siadając obok ciebie.
-A jakoś zleciały.- usiadłaś.- a u ciebie?
-Tak samo.
-Kto cie tutaj wpuścił- spytałaś.
-twoja ciocia. Słyszałaś Lou robi w  przyszłą sobotę imprezę, wpadniesz?
-Nie dostałam zaproszenia- zaśmiałaś się.
-To na pewno ci je da.
-Ok poczekasz tu? ogarnę się i zaraz przyjdę a potem może gdzieś pójdziemy co ty na to?
-Jasne.- uśmiechnął się po raz kolejny.
Podeszłaś do szafy. Wyciągnęłaś jakieś rzeczy i wyszłaś do łazienki. Ogarnęłaś się oraz ubrałaś i po parunastu minutach wróciłaś do Mulata.
- mam coś dla ciebie może opóźniony ale zawsze- zaśmiał się- dla ciebie, prezent świąteczny.- po chwili podał ci  małe czerwone pudełko.
Otworzyłaś je. Twoim oczom ukazał się śliczny  łańcuszek z srebrnym napisem 'hope'.
-Dziękuję ci, piękny jest...ale głupio mi trochę bo ja dla ciebie nic nie mam.
-Nic nie szkodzi- uśmiechnął się miło.
Po chwili Mulat założył ci go delikatnie na szyję.
-Pasuje do ciebie.
-dziękuję, piękny jest.
-Nie ma za co. to co gdzie idziemy?- spytał wstając z łóżka.
-Może...hmm...park, kino, jakaś kawiarnia? no chyba że chcesz się trochę poszwendać.
-Wymyśli się coś po drodze, chodźmy.- pociągnął cię lekko za rękę. Razem zeszliście na dół. Ubrałaś się ciepło i razem z Zaynem wyszłaś. Szliście razem powoli w miłej atmosferze. Zayn ciągle cię rozśmieszał. Dzięki niemu zapomniałaś o Harrym i to co się stało pomiędzy nim a tobą, lecz nadal..nadal Zayn będzie dla ciebie tylko, tylko i włącznie przyjacielem.
************************************************
Myślę że..że  ten rozdział jest taki nijaki ale no sami oceńcie ;) dziękuję wam za te 12.000 wejść oraz sorry za jakie kolwiek błędy ;***