Kocham Cię takiego jakim jesteś
Kontakt
niedziela, 6 października 2013
niedziela, 29 września 2013
Rozdział 37
Czekałaś zaniepokojona siedząc obok Niall'a na kanapie w salonie. To było niepokojące. Bałaś się że jednak cię wyrzucą, że nie będziesz miała dokąd iść. Usłyszałaś jak ktoś schodzi po schodach. Kiedy spojrzałaś w stronę progu od salonu zobaczyłaś Harry'ego, Louis'a i Liam'a. Teraz kiedy wszyscy byliśmy razem mogłaś przejść do rozmowy.
-Cześć wszystkim- przywitali się równo Liam i Louis po czym usiedli obok was na kanapach.
-A co ty tu robisz?- zapytał ze zdziwieniem Liam.
-Właśnie...-Podrapałaś się niezręcznie po szyi i spojrzałaś na ziemię.
-Chciałaby z nami zamieszkać- usłyszałaś jak z niezręcznej sytuacji wyciąga cię Harry stojąc w progu i opierający się o bok ściany.
-Co?- spojrzał na ciebie Louis.
-Rozumiem...wiesz w sumie przepraszam. Nie znamy się za wiele a ja chcę z wami mieszkać. To nie pojęte.
-Nie, nie przepraszam.- powiedział Louis i zatrzymał cię gdy próbowałaś wstać.
-W porządku jeśli nie mogę to rozumiem, nie ma problemu.
-Myślę że możesz ale dlaczego? przecież twoja ciocia...wujek co oni na to powiedzą nie sądzę aby się zgodzili.
-To jest ta czarna strona całej tej sytuacji...- spuściłaś ponownie swój wzrok.
-Ciocia jej zagroziła że jeśli nadal będzie utrzymywała ze mną kontakt wróci do Polski. Spotkaliśmy się od razu po tym zakazie a jej wujek nas widział. W czwartek ma lot do Polski. Oboje tego nie chcemy...- w szybkim tempie wyjaśnił Harry na co wszyscy zamilkli.
-Tak, dokładnie tak- pokiwałaś głową.
Louis nabrał powietrza do klatki piersiowej i głośno je wydmuchał pocierając swój kark.
-Myślę, myślę że chyba możesz zostać. Przynajmniej jak dla mnie.-powiedział.
Spojrzałam pytająco i błagalnie na Liama który tylko pokiwał głową.
-Jeśli nie...
-[t.i] jest w porządku.-odparł.
-a co z waszą szkołą?- spytał Louis.
-Dokończymy ten rok później zobaczymy.- odparł Harry.
-Ale oni będą cię szukać, będą tutaj przychodzić, to są nowe problemy.-powiedział Liam.
-Więc to jednak problem?- spojrzałaś na niego i wstałaś powoli kierując się w stronę wyjścia. to brzmiało jak stwierdzenie nie jak pytanie.
-Nie, to nie tak. po prostu mówię co się wydarzy.
-Jasne.- odparłaś i opuściłam pokój.
************************
Krótki bo brak czasu. Chciałabym sprawdzić czy jesteście. Przepraszam że tak późno no ale tak wyszło.... http://onedirectionmyhistory.blogspot.com/
-Cześć wszystkim- przywitali się równo Liam i Louis po czym usiedli obok was na kanapach.
-A co ty tu robisz?- zapytał ze zdziwieniem Liam.
-Właśnie...-Podrapałaś się niezręcznie po szyi i spojrzałaś na ziemię.
-Chciałaby z nami zamieszkać- usłyszałaś jak z niezręcznej sytuacji wyciąga cię Harry stojąc w progu i opierający się o bok ściany.
-Co?- spojrzał na ciebie Louis.
-Rozumiem...wiesz w sumie przepraszam. Nie znamy się za wiele a ja chcę z wami mieszkać. To nie pojęte.
-Nie, nie przepraszam.- powiedział Louis i zatrzymał cię gdy próbowałaś wstać.
-W porządku jeśli nie mogę to rozumiem, nie ma problemu.
-Myślę że możesz ale dlaczego? przecież twoja ciocia...wujek co oni na to powiedzą nie sądzę aby się zgodzili.
-To jest ta czarna strona całej tej sytuacji...- spuściłaś ponownie swój wzrok.
-Ciocia jej zagroziła że jeśli nadal będzie utrzymywała ze mną kontakt wróci do Polski. Spotkaliśmy się od razu po tym zakazie a jej wujek nas widział. W czwartek ma lot do Polski. Oboje tego nie chcemy...- w szybkim tempie wyjaśnił Harry na co wszyscy zamilkli.
-Tak, dokładnie tak- pokiwałaś głową.
Louis nabrał powietrza do klatki piersiowej i głośno je wydmuchał pocierając swój kark.
-Myślę, myślę że chyba możesz zostać. Przynajmniej jak dla mnie.-powiedział.
Spojrzałam pytająco i błagalnie na Liama który tylko pokiwał głową.
-Jeśli nie...
-[t.i] jest w porządku.-odparł.
-a co z waszą szkołą?- spytał Louis.
-Dokończymy ten rok później zobaczymy.- odparł Harry.
-Ale oni będą cię szukać, będą tutaj przychodzić, to są nowe problemy.-powiedział Liam.
-Więc to jednak problem?- spojrzałaś na niego i wstałaś powoli kierując się w stronę wyjścia. to brzmiało jak stwierdzenie nie jak pytanie.
-Nie, to nie tak. po prostu mówię co się wydarzy.
-Jasne.- odparłaś i opuściłam pokój.
************************
Krótki bo brak czasu. Chciałabym sprawdzić czy jesteście. Przepraszam że tak późno no ale tak wyszło.... http://onedirectionmyhistory.blogspot.com/
niedziela, 4 sierpnia 2013
Rozdział 36
Ten rozdział będzie dla Ady nie posiadam innych informacji prócz imienia ponieważ komentarz został dodany anonimowo. Wiem skarbie że cię zdenerwowałam z resztą miałam prawo was wszystkich. dziękuję za szczere słowa mam nadzieję że jesteś i przeczytasz ta dedykację dzięki :*
http://kochamcietakiegojakijestes1d.blogspot.com/2013/04/informacja.html?showComment=1375393651979#c1198339541098500938 ostatni kom. ;)
___________________________________________________________________________
Godzina 6:00 rano. Strasznie ciemno za oknem. Spojrzałaś na Zayna. Nadal spał. Delikatnie odkryłaś się i wyszłaś z łóżka. Nic nie było widać w pokoju a ponieważ za bardzo go nie znałaś uderzyłaś w szafkę która stała obok drzwi zwalając z niej jedną z figurek która się zbiła. Chłopak szybko się obudził i zapalił lampkę obok siebie.
Kiedy spojrzałaś na ziemię zobaczyłaś krwawiącą stopę której nawet nie czułaś że coś się stało.
-hej co się stało?- spytał zaspany Zayn wstając z łóżka i podchodząc do ciebie.
-Uważaj.
Mulat raptownie się zatrzymał.
-Strasznie cię przepraszam. Nie wiedziałam że tu cokolwiek stoi.
-Przestań. Chodź tutaj powoli i siadaj na łóżko. Przecież się wykrwawisz.
Pomógł ci przejść z miejsca na wskazane przez niego.
-Zaraz wrócę- oznajmił ci i wyszedł z pokoju.
Słyszałaś jak biegł po schodach na dół.
Po chwili w progu zobaczyłaś Harry'ego zaspanego razem z Niall'em.
-Zayn co... [t.i.]?- zdziwił się zielonooki.
-hej?- powiedziałaś nieśmiale.
-Co ci się stało? co ty tu robisz?
Szybko podszedł do ciebie i usiadł obok obejmując cię.
-Mogę ci to wyjaśnić później?
-Nie mów mi teraz.
-Koniecznie?
Przerwał wam Zayn który przyszedł z namoczoną ścierką, wodą utlenioną oraz bandażem.
-Zayn może ty mi wyjaśnisz?
-A poczekasz?- Spojrzał na niego po czym kucnął przy tobie.
Zaczął powoli wycierać twoją stopę mokrą ścierką. Robił to strasznie delikatnie. Kiedy została tylko rana polał ją wodą utlenioną.
-Przestań to boli!- powiedziałaś z uniesionym tonem.
-No inaczej nie będzie!- odparł.
Polał po raz kolejny a po twoim policzku poleciały pojedyncze dwie łzy.
-Hej, hej, hej daj spokój już kończy dasz radę.- Mocniej objął cię Harry.
Niall nie odezwał się w tamtym momencie ani słowem. stał i się wszystkim przyglądał.
Zayn zaczął obwijać już twoją stopę.
-Będzie okej.- Wstał od ciebie i wyszedł z pomieszczenia.- zostaw ich, chodź- zabrał Niall'a. zamknęli za sobą drzwi i odeszli.
-Powiesz mi wreszcie co tu robisz?- spojrzał na ciebie chłopak.
-Uciekłam stamtąd. Tam leżą moje rzeczy- wskazałam na plecak.- Nie chcę stąd wyjeżdżać. Strasznie was kocham i jeśli nasz związek jest przelotną miłością to i tak nie żałuję że mogę zniszczyć swoją rodzinę tracąc również ciebie. Jeśli ustalicie że nie mogę tu być, nie wiem będę przeszkadzać, powiedzcie mi to ja znajdę hotel i jakoś przetrwam bo do Polski nie wrócę.
-Nie w żadnym wypadku pogadam z chłopakami, ty tu zostaniesz tyle ile potrzebujesz, z resztą zamieszkać również możesz ale oni będę cię szukać to jest pewne.
-Wiem dlatego chcę żebyście mnie chronili i kryli. Na pewno kiedy zobaczą że mnie nie ma przyjdą tu. Wtedy powiecie im że mnie tu nie ma i nie macie pojęcia gdzie jestem.
-A co ze szkołą? co z nami?
-Szkoła..jakoś ją przetrwam. a z nami? to zależy co ty byś chciał aby było.
-Chciałbym aby było jak dawniej.
-W porządku. Obiecuję ci że tak będzie.
-Że co?
-Obiecuję ci że będzie jak dawniej tylko proszę pomóż mi w tym.
-Beze mnie chyba nic nie wyjdzie- uśmiechnął się,
-Raczej tak- odwzajemniłaś uśmiech.
-Co ty robisz w sypialni Zayn'a?
-W nocy gdy przyszłam do was on wstał pierwszy i mi otworzył drzwi. Zaprowadził mnie do siebie. Nie chciał ciebie budzić. Mam nadzieję że nie masz nic za złe że spałam w jego łóżku ale nie miałam gdzie indziej.
-Nie, nie mam. Dobrze że w ogóle ktokolwiek ci otworzył.
-Idziesz dziś do szkoły?- spytałaś.
-Nie, trzeba ci tutaj pomoc, o wszystkim pogadać. Myślę że oboje sobie odpuścimy. Jutro pójdziemy. Chodź pomogę ci zejść na dół zjesz śniadanie.
-Nie jestem głodna.
-Nie zaczynaj.
-Na prawdę, dziękuję ale nie chcę.
-Wkurzasz mnie.
-No czasem będę.
Harry wstał pierwszy.
-Pomogę ci zejść.
-Ale ja sobie świetnie poradzę.
Wstałaś. Zrobiłaś pierwszy krok i upadłaś na klatkę piersiową chłopaka.
-No nie sadzę.
Wziął cię na ręce. Otworzył drzwi naciskając klamkę łokciem i wyszedł razem z tobą znosząc cię na dół gdzie był już Zayn i Niall. Posadził cię na krześle przy blacie. Dał ci całusa i wrócił na górę posprzątać rozbitą przez ciebie figurkę.
-Ustaliliście coś?- zapytał Niall.
-Nie. Chcemy zrobić to z wami. Nie tylko on tu mieszka ale również wy i to nie zależy tylko i wyłącznie od niego.
-No tak. To również musi przy tym być Liam jak i Louis.
-Dokładnie.
Zapadła między wami wszystkimi cisza. Zaczęłaś myśleć nad tym jak ta rozmowa będzie wyglądać. Co może się dziać gdy przyjdzie tu twoja ciocia. Teraz to chciałabyś tylko zapomnieć o całej swojej rodzinie. Żyć od nowa z chłopakami. Ale tak się nie da i jeszcze trochę ta cała sytuacja potrwa.
http://kochamcietakiegojakijestes1d.blogspot.com/2013/04/informacja.html?showComment=1375393651979#c1198339541098500938 ostatni kom. ;)
___________________________________________________________________________
Godzina 6:00 rano. Strasznie ciemno za oknem. Spojrzałaś na Zayna. Nadal spał. Delikatnie odkryłaś się i wyszłaś z łóżka. Nic nie było widać w pokoju a ponieważ za bardzo go nie znałaś uderzyłaś w szafkę która stała obok drzwi zwalając z niej jedną z figurek która się zbiła. Chłopak szybko się obudził i zapalił lampkę obok siebie.
Kiedy spojrzałaś na ziemię zobaczyłaś krwawiącą stopę której nawet nie czułaś że coś się stało.
-hej co się stało?- spytał zaspany Zayn wstając z łóżka i podchodząc do ciebie.
-Uważaj.
Mulat raptownie się zatrzymał.
-Strasznie cię przepraszam. Nie wiedziałam że tu cokolwiek stoi.
-Przestań. Chodź tutaj powoli i siadaj na łóżko. Przecież się wykrwawisz.
Pomógł ci przejść z miejsca na wskazane przez niego.
-Zaraz wrócę- oznajmił ci i wyszedł z pokoju.
Słyszałaś jak biegł po schodach na dół.
Po chwili w progu zobaczyłaś Harry'ego zaspanego razem z Niall'em.
-Zayn co... [t.i.]?- zdziwił się zielonooki.
-hej?- powiedziałaś nieśmiale.
-Co ci się stało? co ty tu robisz?
Szybko podszedł do ciebie i usiadł obok obejmując cię.
-Mogę ci to wyjaśnić później?
-Nie mów mi teraz.
-Koniecznie?
Przerwał wam Zayn który przyszedł z namoczoną ścierką, wodą utlenioną oraz bandażem.
-Zayn może ty mi wyjaśnisz?
-A poczekasz?- Spojrzał na niego po czym kucnął przy tobie.
Zaczął powoli wycierać twoją stopę mokrą ścierką. Robił to strasznie delikatnie. Kiedy została tylko rana polał ją wodą utlenioną.
-Przestań to boli!- powiedziałaś z uniesionym tonem.
-No inaczej nie będzie!- odparł.
Polał po raz kolejny a po twoim policzku poleciały pojedyncze dwie łzy.
-Hej, hej, hej daj spokój już kończy dasz radę.- Mocniej objął cię Harry.
Niall nie odezwał się w tamtym momencie ani słowem. stał i się wszystkim przyglądał.
Zayn zaczął obwijać już twoją stopę.
-Będzie okej.- Wstał od ciebie i wyszedł z pomieszczenia.- zostaw ich, chodź- zabrał Niall'a. zamknęli za sobą drzwi i odeszli.
-Powiesz mi wreszcie co tu robisz?- spojrzał na ciebie chłopak.
-Uciekłam stamtąd. Tam leżą moje rzeczy- wskazałam na plecak.- Nie chcę stąd wyjeżdżać. Strasznie was kocham i jeśli nasz związek jest przelotną miłością to i tak nie żałuję że mogę zniszczyć swoją rodzinę tracąc również ciebie. Jeśli ustalicie że nie mogę tu być, nie wiem będę przeszkadzać, powiedzcie mi to ja znajdę hotel i jakoś przetrwam bo do Polski nie wrócę.
-Nie w żadnym wypadku pogadam z chłopakami, ty tu zostaniesz tyle ile potrzebujesz, z resztą zamieszkać również możesz ale oni będę cię szukać to jest pewne.
-Wiem dlatego chcę żebyście mnie chronili i kryli. Na pewno kiedy zobaczą że mnie nie ma przyjdą tu. Wtedy powiecie im że mnie tu nie ma i nie macie pojęcia gdzie jestem.
-A co ze szkołą? co z nami?
-Szkoła..jakoś ją przetrwam. a z nami? to zależy co ty byś chciał aby było.
-Chciałbym aby było jak dawniej.
-W porządku. Obiecuję ci że tak będzie.
-Że co?
-Obiecuję ci że będzie jak dawniej tylko proszę pomóż mi w tym.
-Beze mnie chyba nic nie wyjdzie- uśmiechnął się,
-Raczej tak- odwzajemniłaś uśmiech.
-Co ty robisz w sypialni Zayn'a?
-W nocy gdy przyszłam do was on wstał pierwszy i mi otworzył drzwi. Zaprowadził mnie do siebie. Nie chciał ciebie budzić. Mam nadzieję że nie masz nic za złe że spałam w jego łóżku ale nie miałam gdzie indziej.
-Nie, nie mam. Dobrze że w ogóle ktokolwiek ci otworzył.
-Idziesz dziś do szkoły?- spytałaś.
-Nie, trzeba ci tutaj pomoc, o wszystkim pogadać. Myślę że oboje sobie odpuścimy. Jutro pójdziemy. Chodź pomogę ci zejść na dół zjesz śniadanie.
-Nie jestem głodna.
-Nie zaczynaj.
-Na prawdę, dziękuję ale nie chcę.
-Wkurzasz mnie.
-No czasem będę.
Harry wstał pierwszy.
-Pomogę ci zejść.
-Ale ja sobie świetnie poradzę.
Wstałaś. Zrobiłaś pierwszy krok i upadłaś na klatkę piersiową chłopaka.
-No nie sadzę.
Wziął cię na ręce. Otworzył drzwi naciskając klamkę łokciem i wyszedł razem z tobą znosząc cię na dół gdzie był już Zayn i Niall. Posadził cię na krześle przy blacie. Dał ci całusa i wrócił na górę posprzątać rozbitą przez ciebie figurkę.
-Ustaliliście coś?- zapytał Niall.
-Nie. Chcemy zrobić to z wami. Nie tylko on tu mieszka ale również wy i to nie zależy tylko i wyłącznie od niego.
-No tak. To również musi przy tym być Liam jak i Louis.
-Dokładnie.
Zapadła między wami wszystkimi cisza. Zaczęłaś myśleć nad tym jak ta rozmowa będzie wyglądać. Co może się dziać gdy przyjdzie tu twoja ciocia. Teraz to chciałabyś tylko zapomnieć o całej swojej rodzinie. Żyć od nowa z chłopakami. Ale tak się nie da i jeszcze trochę ta cała sytuacja potrwa.
Co wy na to? :)
Hej to jest niesamowite! ludzie mnie tu nie było od wieków wy tu nadal jesteście? czekać? to naprawdę zaskakujące ? powiedzcie mi nie jesteście źli? chcecie kontynuację? szczerze ja to chyba muszę sobie przeczytać i przypomnieć ale jeśli tylko chcecie powrotu dalszych relacji między bohaterami no i w ogóle dalszego ciągu wrócę tu tylko dajcie oznakę życia że nadal tu jesteście bo.. ja myślałam że was straciłam kocha, was <3 obiecuję już dziś rozdział może jednak dacie mi szanse ;*
środa, 3 kwietnia 2013
Informacja.
Chciałabym tylko przeprosić w tym poście za nieobecność ponieważ sami wiecie były święta, czasu nie miałam, pomoc, sprzątanie te sprawy. W piątek niestety też nie będzie rozdziału bo no mam sprawy prywatne ale już w sobotę pojawi się nowy długi post :*
sobota, 23 marca 2013
Rozdział 35
Oderwałaś się od chłopaka i spojrzałaś na niego.
-Harry...ja wyjeżdżam...
-A dokąd?
-Mój wujek widział nas w kawiarni...próbowałam rozmawiać z ciocią, wyjaśniałam to jakoś...nic z tego w czwartek wracam do Polski...
-Mogę z nimi pogadać...
-Nie nic to nie da. to jest ostateczna decyzja.
-A co z nami?
-To chyba koniec...
-Co? Dlaczego? hej przecież to nie koniec świata na pewno będziesz mogła przyjeżdżać na wakacje. Dwa miesiące, razem. Może to mniej niż cały rok ale coś przynajmniej jest. Przecież jest internet telefon. Poradzimy sobie.
-To nie ma sensu. Wiedziałam że tak dobrze to ja tu mieć nie będę. Przykro mi że to tak wyszło.
-To wszystko przeze mnie.
-Nie prawda.
-Prawda. Bo gdyby nie te kozy...gdyby nie to wszystko byli byśmy razem nadal, moglibyśmy się nadal spotykać. To ja zawaliłem
-Daj spokój.
-Nie.
-Przestań obwiniać siebie.
-Kiedy to moja wina.
-To nie jest twoja wina! gdybym się nie zaparła i gdybyśmy się dzisiaj nie spotkali było by wszystko w porządku!
-Ok nie mam siły na kłótnie, po za tym nie chcę ich przed twoim wyjazdem.
-Zapominamy o sobie?
-A chciałabyś tego?
-Nie.
-Ja też nie.
Pomiędzy wami zrobiła się cisza.
-Wracam. Mogą się obudzić, znając mojego pecha.
-Będziesz jutro w szkole prawda?- spytał.
-tak będę.
-To...do zobaczenia.
-Kocham cię,- wtuliłaś się w chłopaka.
-Mam nadzieję że tak zostanie. ok leć.
-Na razie.
Odbiegłaś od chłopaka w stronę domu.
Weszłaś po cichu do środka. Ostrożnie zdjęłaś buty i weszłaś po schodach do swojego pokoju. Zapaliłaś lampkę przy łóżku i usiadłaś na nie. Chwilę zastanawiałaś się co robić. Nie miałaś ochoty na spanie. Myślałaś tylko o tym co będzie gdy wrócisz, co będzie z Harrym, co z chłopakami, co z tym wszystkim co było. Czy to zostanie? czy może zniknie po paru tygodniach, on znajdzie nową, i zacznie nowe życie. Ty w końcu też będziesz musiała. Myśląc jednak o tym rozkleiłaś się. Nie chciałaś go zostawiać. za mocno go kochasz. W pewnym momencie wstałaś z łóżka i sięgnęłaś po okurzoną torbę stojącą za szafą. Otworzyłaś ją jak i szafę. Spakowałaś parę rzeczy. zabrałaś plecak w którym były niektóre z rzeczy do szkoły. Spakowałaś laptopa, wzięłaś kasę jaką tylko miałaś. Spakowałaś jeszcze parę innych rzeczy. Zamknęłam torbę oraz szafę. Zabrałaś telefon z szafki i wyszłaś po raz kolejny po cichu z pokoju.
Założyłaś buty i wyszłaś z domu. Wiedziałaś czym ryzykujesz. Może być jeszcze gorzej niż jest ale to nie ważne. Poszłaś powoli w stronę domu chłopaków. PO 10 minutach byłaś tam.
Wzięłaś duży oddech i zadzwoniłaś do drzwi. Bardzo długo nikt nie otwierał więc zrobiłaś to ponownie.
Widziałaś przez szybę w drzwiach jak światło się zapala. Drzwi się otworzyły a w nich stał Zayn.
-Hej Zayn.
-Hej co ty tu robisz?- spojrzał na ciebie po czym jego wzrok powędrował na twoja torbę.
-Nie mam dokąd iść.
-Nie rozumiem- odparł.
-Uciekłam stamtąd.
-Wchodź.
Chłopak otworzył ci szerzej drzwi i cię wpuścił.
-O co w tym chodzi? co się stało?
-Harry wam nic nie mówił.
-Chodzi o ten szlaban tak?
-Miałam w czwartek wracać do Polski. Nie chcę tego rozumiesz? ja chcę tu zostać, chcę być z wami. Nie wydasz mnie. Obiecaj mi to.
-Obiecuję ale co masz zamiar robić?
-Jeśli pozwolicie gdybym mogła chciałabym tu zostać. Jak tylko będę miała dokąd wyniosę się stąd. Obiecuję.
-Musiał bym pogadać z chłopakami. To nie tylko ode mnie zależy.
-No tak....
-Ok chodź położysz się u mnie rano pogadamy.
-Rano to chyba idę do szkoły.
-Myślę że sobie odpuścisz tak samo i Harry. Trzeba to załatwić i uporządkować. Chodź na górę.
Bez słowa razem poszliście do Zayn'a sypialni. Chłopak po drodze pogasił światła. Weszliście do jego pokoju.
-Połóż gdzieś torbę. Idź do łazienki i się przebież ok? Będziesz tu spać a ja...nic mi się na ziemi nie stanie.
-Nie nie będziesz na niej spać.
-Będę, to tylko jedna noc. Później zajmie się tobą Harry.
-Właśnie to tylko jedna noc więc tak samo i ja mogę spać na ziemi.
-Koniec rozmowy idź do łazienki.- chłopak zabrał z fotela swoją koszulkę i ci podał.
-Będziesz spać w niej.
-Ok.
Wyszłaś z pokoju i poszłaś do wskazanego przez chłopaka miejsca. Przebrałaś się i wróciłaś.
-Kładźmy się już spać. Jutro pogadamy.
-Możemy spaś razem?- spytałaś.
-Słucham?- spytał zdziwiony.
-Czy możemy spać razem?
-Nie sądzę aby spodobało to się Ha...
-Nie obchodzi mnie to co mu się podoba a co nie. Nie chcę żebyś spał na ziemi przeze mnie.
-Nie powinienem, naprawdę.
-Twoje łóżko wystarczy na nas oboje.
-Jak wolisz.
Chłopak poszedł i zamkną drzwi gasząc światło. Położył się obok ciebie.
Leżeliście oboje patrząc się w sufit.
-Śpisz?- spytał chłopak.
-Nie a ty?
-Tez nie.
-Czemu?
-Po prostu nie mogę. a ty?
-Tak samo.
-Dlaczego?
-Boję się tego co będzie jutro, co w środę co w czwartek, co przez resztę dni.
-Jak masz zamiar to przeżyć? przecież logiczne jest to prze będą szukać ciebie najpierw tutaj.
-Liczę na to że będziecie mnie kryć. Kiedy tu przyjdą powiecie że mnie tu nie ma, powiecie że nic o tym nie wiecie. Ja chcę tu być. Nie chcę nigdzie wyjeżdżać.
-Pomożemy ci ok?- odwrócił głowę w twoją stronę.
Widziałaś jego twarz księżyc tak świecił że go rozświetlił.
-Dziękuję- uśmiechnęłaś się- Dobranoc.
-Dobranoc.
oboje zamknęliście oczy i usnęliście.
*******************************************************
Zarówno ten jak i ten nowy blog będą prowadzone.
-Harry...ja wyjeżdżam...
-A dokąd?
-Mój wujek widział nas w kawiarni...próbowałam rozmawiać z ciocią, wyjaśniałam to jakoś...nic z tego w czwartek wracam do Polski...
-Mogę z nimi pogadać...
-Nie nic to nie da. to jest ostateczna decyzja.
-A co z nami?
-To chyba koniec...
-Co? Dlaczego? hej przecież to nie koniec świata na pewno będziesz mogła przyjeżdżać na wakacje. Dwa miesiące, razem. Może to mniej niż cały rok ale coś przynajmniej jest. Przecież jest internet telefon. Poradzimy sobie.
-To nie ma sensu. Wiedziałam że tak dobrze to ja tu mieć nie będę. Przykro mi że to tak wyszło.
-To wszystko przeze mnie.
-Nie prawda.
-Prawda. Bo gdyby nie te kozy...gdyby nie to wszystko byli byśmy razem nadal, moglibyśmy się nadal spotykać. To ja zawaliłem
-Daj spokój.
-Nie.
-Przestań obwiniać siebie.
-Kiedy to moja wina.
-To nie jest twoja wina! gdybym się nie zaparła i gdybyśmy się dzisiaj nie spotkali było by wszystko w porządku!
-Ok nie mam siły na kłótnie, po za tym nie chcę ich przed twoim wyjazdem.
-Zapominamy o sobie?
-A chciałabyś tego?
-Nie.
-Ja też nie.
Pomiędzy wami zrobiła się cisza.
-Wracam. Mogą się obudzić, znając mojego pecha.
-Będziesz jutro w szkole prawda?- spytał.
-tak będę.
-To...do zobaczenia.
-Kocham cię,- wtuliłaś się w chłopaka.
-Mam nadzieję że tak zostanie. ok leć.
-Na razie.
Odbiegłaś od chłopaka w stronę domu.
Weszłaś po cichu do środka. Ostrożnie zdjęłaś buty i weszłaś po schodach do swojego pokoju. Zapaliłaś lampkę przy łóżku i usiadłaś na nie. Chwilę zastanawiałaś się co robić. Nie miałaś ochoty na spanie. Myślałaś tylko o tym co będzie gdy wrócisz, co będzie z Harrym, co z chłopakami, co z tym wszystkim co było. Czy to zostanie? czy może zniknie po paru tygodniach, on znajdzie nową, i zacznie nowe życie. Ty w końcu też będziesz musiała. Myśląc jednak o tym rozkleiłaś się. Nie chciałaś go zostawiać. za mocno go kochasz. W pewnym momencie wstałaś z łóżka i sięgnęłaś po okurzoną torbę stojącą za szafą. Otworzyłaś ją jak i szafę. Spakowałaś parę rzeczy. zabrałaś plecak w którym były niektóre z rzeczy do szkoły. Spakowałaś laptopa, wzięłaś kasę jaką tylko miałaś. Spakowałaś jeszcze parę innych rzeczy. Zamknęłam torbę oraz szafę. Zabrałaś telefon z szafki i wyszłaś po raz kolejny po cichu z pokoju.
Założyłaś buty i wyszłaś z domu. Wiedziałaś czym ryzykujesz. Może być jeszcze gorzej niż jest ale to nie ważne. Poszłaś powoli w stronę domu chłopaków. PO 10 minutach byłaś tam.
Wzięłaś duży oddech i zadzwoniłaś do drzwi. Bardzo długo nikt nie otwierał więc zrobiłaś to ponownie.
Widziałaś przez szybę w drzwiach jak światło się zapala. Drzwi się otworzyły a w nich stał Zayn.
-Hej Zayn.
-Hej co ty tu robisz?- spojrzał na ciebie po czym jego wzrok powędrował na twoja torbę.
-Nie mam dokąd iść.
-Nie rozumiem- odparł.
-Uciekłam stamtąd.
-Wchodź.
Chłopak otworzył ci szerzej drzwi i cię wpuścił.
-O co w tym chodzi? co się stało?
-Harry wam nic nie mówił.
-Chodzi o ten szlaban tak?
-Miałam w czwartek wracać do Polski. Nie chcę tego rozumiesz? ja chcę tu zostać, chcę być z wami. Nie wydasz mnie. Obiecaj mi to.
-Obiecuję ale co masz zamiar robić?
-Jeśli pozwolicie gdybym mogła chciałabym tu zostać. Jak tylko będę miała dokąd wyniosę się stąd. Obiecuję.
-Musiał bym pogadać z chłopakami. To nie tylko ode mnie zależy.
-No tak....
-Ok chodź położysz się u mnie rano pogadamy.
-Rano to chyba idę do szkoły.
-Myślę że sobie odpuścisz tak samo i Harry. Trzeba to załatwić i uporządkować. Chodź na górę.
Bez słowa razem poszliście do Zayn'a sypialni. Chłopak po drodze pogasił światła. Weszliście do jego pokoju.
-Połóż gdzieś torbę. Idź do łazienki i się przebież ok? Będziesz tu spać a ja...nic mi się na ziemi nie stanie.
-Nie nie będziesz na niej spać.
-Będę, to tylko jedna noc. Później zajmie się tobą Harry.
-Właśnie to tylko jedna noc więc tak samo i ja mogę spać na ziemi.
-Koniec rozmowy idź do łazienki.- chłopak zabrał z fotela swoją koszulkę i ci podał.
-Będziesz spać w niej.
-Ok.
Wyszłaś z pokoju i poszłaś do wskazanego przez chłopaka miejsca. Przebrałaś się i wróciłaś.
-Kładźmy się już spać. Jutro pogadamy.
-Możemy spaś razem?- spytałaś.
-Słucham?- spytał zdziwiony.
-Czy możemy spać razem?
-Nie sądzę aby spodobało to się Ha...
-Nie obchodzi mnie to co mu się podoba a co nie. Nie chcę żebyś spał na ziemi przeze mnie.
-Nie powinienem, naprawdę.
-Twoje łóżko wystarczy na nas oboje.
-Jak wolisz.
Chłopak poszedł i zamkną drzwi gasząc światło. Położył się obok ciebie.
Leżeliście oboje patrząc się w sufit.
-Śpisz?- spytał chłopak.
-Nie a ty?
-Tez nie.
-Czemu?
-Po prostu nie mogę. a ty?
-Tak samo.
-Dlaczego?
-Boję się tego co będzie jutro, co w środę co w czwartek, co przez resztę dni.
-Jak masz zamiar to przeżyć? przecież logiczne jest to prze będą szukać ciebie najpierw tutaj.
-Liczę na to że będziecie mnie kryć. Kiedy tu przyjdą powiecie że mnie tu nie ma, powiecie że nic o tym nie wiecie. Ja chcę tu być. Nie chcę nigdzie wyjeżdżać.
-Pomożemy ci ok?- odwrócił głowę w twoją stronę.
Widziałaś jego twarz księżyc tak świecił że go rozświetlił.
-Dziękuję- uśmiechnęłaś się- Dobranoc.
-Dobranoc.
oboje zamknęliście oczy i usnęliście.
*******************************************************
Zarówno ten jak i ten nowy blog będą prowadzone.
Powrót.
Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze jest. Przemyślałam to chcę tu wrócić. Może niektórzy się zżyli również i z tamtym blogiem dlatego będę prowadzić obydwa. co wy na to? mam nadzieję że ktoś tu jeszcze jest. Jeśli tak i będzie ponad 10 komentarzy kontynuuję tutaj pracę ;) Przepraszam za takie zamieszanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)